O widzisz, to może nawet gdzieś się minęłyśmy ale numerU Ciepieli
reklama
Wszystko możliwe heheZ tego co wiem,to wielu parom pomógł,trzymam kciuki za twojego kropeczka.Transfer też ci robił?Czy inny lekarz?bo mi inny, nie mogł wtedy mój lekarzO widzisz, to może nawet gdzieś się minęłyśmy ale numer
No akurat tak się złożyło, że był. Ale na 4 dwa robił On, Brelik i Głąbkowski.Wszystko możliwe heheZ tego co wiem,to wielu parom pomógł,trzymam kciuki za twojego kropeczka.Transfer też ci robił?Czy inny lekarz?bo mi inny, nie mogł wtedy mój lekarz
A ten teraz transfer?Głąbkowski?No akurat tak się złożyło, że był. Ale na 4 dwa robił On, Brelik i Głąbkowski.
Nie, CiepielaA ten teraz transfer?Głąbkowski?
Ok,to musi być szczęśliwy transferNie, Ciepiela
No oby, oby.... Tak naprawdę to nie ma znaczenia, może trochę lepiej się czujesz, gdy jest to Twoj lekarz. Ale widzisz u Ciebie sukces. A kto Ci robił.Ok,to musi być szczęśliwy transfer
Ruda08
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Luty 2019
- Postów
- 3 390
Swoje wyplakalam trzeba iść za ciosemPrzykro mi ale ciesze sie ze masz takie podejscie[emoji1320][emoji1320][emoji1320]
Jakie mialas dotad badania?
Więc tak, już chyba wszystko przebadalam, razem z immunologią oprócz kirów (ale słyszałam/czytałam, że nie mają jakiegoś większego znaczenia). Jeżeli chodzi o wyniki to NK podwyższone - 22% ale zbite pięknie, trochę rozjechane cytokiny i coś było z limfocytami B .. chyba trochę za mało, ale nie pamiętam na 100%.
To chyba tyle ogólnie to ten transfer był całkiem inny, tzn po nim. Inaczej się czułam, nie plamiłam (a w poprzednich 2 po prostu dostawałam okres mimo leków) więc jak mój mąż mówi - to był pierwszy transfer, który mógł się udać.
Głąbkowski,mój wtedy nie mógł.Myślałam od samego transferu,że się nie uda.Byłam cała spięta ,za dużo wypiłam wody i był problem z moim pęcherzem.Lekarz tylko marudził.No ale najważniejsze ,że udało się,i to jest cudNo oby, oby.... Tak naprawdę to nie ma znaczenia, może trochę lepiej się czujesz, gdy jest to Twoj lekarz. Ale widzisz u Ciebie sukces. A kto Ci robił.
reklama
Elessi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Wrzesień 2017
- Postów
- 1 253
Kochana poronienia bys nie przeoczyła to nie jest normalne krwawienie tylko mini poród, wszystko sie otwiera a krew leje, wypływają z ciebie płaty ścianek i rodzisz jajo płodowe wiec jesli tylko przez chwile krwawiłas to jeszcze nic straconego wiem ze jestes przerażona bo ja przy zwykłych kropelkach krwi leciałam na drugi dzien na usg wiec cie rozumiem ale trzymaj sie i nie odstawiaj leków.No i dzieje się mój koszmar! 13.08. miałam transfer jednego blastusia. Wszystko było w porządku, świetne przyrosty bety, pęcherzyk 13mm potwierdzony przez lekarza 31.08. W ostatnim tygodniu miałam lekkie plamienia, pewnie od aplikacji Lutinusa, więc w piątek skoczyłam na betę. Znowu dobry przyrost (30.08. - 4463, 06.09. - 27286). Wczoraj po południu zaczął mnie boleć brzuch, jakby mnie ktoś obił Zaczęło się plamienie, a potem krwawienie, które trwało około godziny. Czuję się dobrze, wszystko ustało, ale jestem pewna, że straciłam Kropusia. Teraz zamiast wizyty serduszkowej umówię się pilnie zaraz na początku tygodnia. Czy jest jakaś szansa, że to nie koniec? Leki dalej biorę, choć nie wiem, czy to ma sens.
Podziel się: