reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

reklama
Przykro mi ale ciesze sie ze masz takie podejscie[emoji1320][emoji1320][emoji1320]

Jakie mialas dotad badania?
Swoje wyplakalam ;) trzeba iść za ciosem ;)

Więc tak, już chyba wszystko przebadalam, razem z immunologią oprócz kirów (ale słyszałam/czytałam, że nie mają jakiegoś większego znaczenia). Jeżeli chodzi o wyniki to NK podwyższone - 22% ale zbite pięknie, trochę rozjechane cytokiny i coś było z limfocytami B .. chyba trochę za mało, ale nie pamiętam na 100%.
To chyba tyle ;) ogólnie to ten transfer był całkiem inny, tzn po nim. Inaczej się czułam, nie plamiłam (a w poprzednich 2 po prostu dostawałam okres mimo leków) więc jak mój mąż mówi - to był pierwszy transfer, który mógł się udać.
 
No oby, oby.... Tak naprawdę to nie ma znaczenia, może trochę lepiej się czujesz, gdy jest to Twoj lekarz. Ale widzisz u Ciebie sukces. A kto Ci robił.
Głąbkowski,mój wtedy nie mógł.Myślałam od samego transferu,że się nie uda.Byłam cała spięta ,za dużo wypiłam wody i był problem z moim pęcherzem.Lekarz tylko marudził.No ale najważniejsze ,że udało się,i to jest cud:)
 
reklama
No i dzieje się mój koszmar! 13.08. miałam transfer jednego blastusia. Wszystko było w porządku, świetne przyrosty bety, pęcherzyk 13mm potwierdzony przez lekarza 31.08. W ostatnim tygodniu miałam lekkie plamienia, pewnie od aplikacji Lutinusa, więc w piątek skoczyłam na betę. Znowu dobry przyrost (30.08. - 4463, 06.09. - 27286). Wczoraj po południu zaczął mnie boleć brzuch, jakby mnie ktoś obił :( Zaczęło się plamienie, a potem krwawienie, które trwało około godziny. Czuję się dobrze, wszystko ustało, ale jestem pewna, że straciłam Kropusia. Teraz zamiast wizyty serduszkowej umówię się pilnie zaraz na początku tygodnia. Czy jest jakaś szansa, że to nie koniec? Leki dalej biorę, choć nie wiem, czy to ma sens.
Kochana poronienia bys nie przeoczyła to nie jest normalne krwawienie tylko mini poród, wszystko sie otwiera a krew leje, wypływają z ciebie płaty ścianek i rodzisz jajo płodowe wiec jesli tylko przez chwile krwawiłas to jeszcze nic straconego wiem ze jestes przerażona bo ja przy zwykłych kropelkach krwi leciałam na drugi dzien na usg wiec cie rozumiem ale trzymaj sie i nie odstawiaj leków.
 
Do góry