reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Na www Invimedu jest napisane, że ok 30 min przed transferem należy wypić ok litr wody. Ale nauczona doswiadczeniem (mój transfer opoznil się o ponad godzinę bo była obsuwa) jeśli dojdzie do kolejnego to będę pić dopiero po wyjściu z gabinetu i udając się na salę zabiegową. Pęcherz przecież od razu się napełnia. Jeśli będzie zbyt mało wypełniony to pewnie dadzą kubek wody a jak za dużo-to kazą się wysikac do momentu komfortu, tak jak mi ;)
Nie wiem o co chodzi z wodą ale w Bocianie Białystok nic nie wspominają o wodzie. Nawet nie wiem czy coś piłam i transfer udany.
 
reklama
My staramy sie ponad 3 lata i w tym czasie przeszlismy 2 inseminacje. Wizyt bylo cale mnostwo, dziesiątki z nich bezplatnie bo na miejscu mam cudowna pania dr, ktora minitorowala mnie czesto na dyzurze w szpitalu a mimo to reszta wizyt, badan, dojazdow do innego miasta kosztowala nas tysiace.. mysle,ze ok. 10tys poszlo. Teraz zdecydowalismy sie na in vitro i juz od 1 wizyty na badania i sam dojazd z wizyta poszlo 3 tys. Od stycznia odmawiamy sobie doslownie wszystkiego, placimy z pieniedzy,ktore byly zaciagniete na remont domu(czyli remont nie bedzie skonczony a kredyt trzeba placic) a i tak wiemy,ze do 1 procedury bedzimy musieli pozyczyc z 10 tys. Mieszkamy w miescie, gdzie procz mojej dr nie ma lekarzy z powolania, nie chca pomagac i nic nie daja na nfz, wszelkie "wazniejsze" wizyty i badania trzeba robic w wiekszych miastach a tu doliczyc trzeba dojazd procz tych badan. Oboje pracujemy i nasze zarobki to ok. 2400 na reke kazdy, i w naszym regionie to nie jest malo. Jestesmy juz tak sflustrowani,ze myslimy o zmianie pracy meza( mimo,ze ma prace w firmie panstwowej i jest to pewna praca) na prace za granicą aby pozbiej te dlugi oddac. Poki co blokuje nas to,ze nie wiemy co i kiedy wyjdzie z in vitro. Ja niestety z powodow rodzinnych nie moge wyjechac i szukac gdzies indziej pracy. Nie ma zadnych dofinansowan u nas w miescie. I niejedna z Was moze pomyslec, ze uzalam sie nad nami, ze kazdy przechodzi to samo i kazda musi tyle placic a to my jestesmy kowalami swojego losu, ze trzeba bylo sie uczyc i miec super zawod...uwierzcie, nie zawsze predyspozycje rodzinne pozwalaja na rozwiniecie skrzydel za mlodego, nie zawsze czlowiek rodzi sie w bogatej i przedsiebiorczej rodzinie i nie zawsze nieatety mozna sobie wszystko zaplanowac.. gdbysmy wiedzieli jaki los na czeka na pewno inaczej lokowalibysmy swoje oszczednosci.
P.s doskonale Was wszystkie rozumiem, nam tez jest ciezko ale tlumaczymy sobie,ze jak sie uda to bedzie najwiekszy cud a potem wszystko sie samo jakos ulozy.

To nie jest tak ze trzeba było się uczyć i mieć lepszy zawód. Znam ludzi z magistrem i pracują na produkcji lub w sklepie. Porostu niektórzy mieli lepszy start w życiu np mieszkanie po babci itp. Nie ma co się załamywać ważne ze chcecie mieć lepiej w życiu a nie tylko siedzenie i mówienie jak wam źle. Trzymam za was kciuki :) I nie przejmujcie się remontem itp dacie rade bo jesteście w tym razem :)
 
To nie jest tak ze trzeba było się uczyć i mieć lepszy zawód. Znam ludzi z magistrem i pracują na produkcji lub w sklepie. Porostu niektórzy mieli lepszy start w życiu np mieszkanie po babci itp. Nie ma co się załamywać ważne ze chcecie mieć lepiej w życiu a nie tylko siedzenie i mówienie jak wam źle. Trzymam za was kciuki :) I nie przejmujcie się remontem itp dacie rade bo jesteście w tym razem :)
Oczywiscie;) mialam tutaj na mysli zawody typu lekarz itp. Bo w dzisiejszych czasach niestety Ci,ktorzy w pocie czola zdobyli magistra sa czesto stawiani sa obok tych, ktorzy tytul kupili itp. Masz racje. Chyba tylko to,ze mamy siebie trzyma nas przy nadzieji. My wszyscy tutaj, doświadczeni, wiemy,ze w zyciu wazniejsze sa inne wartosci niz pieniadz, dlatego tym bardziej flustruje to,ze do spelnienia marzen czesto ich brakuje. My jestesmy zdeterminowani, zaradni zyciowo i zawsze jakas pomoc mamy, mala ale mamy. Niestety lacze sie w bolu z tymi, ktorzy o in vitro nawet nie moga marzyc. Buziaki
 
Takie mnie naszły przemyślenia i zastanawiam się jak to u Was jest w kwestiach finansowych, czy zbieranie na kolejne badania czy procedury jest dla Was na pierwszym miejscu kosztem innych rzeczy? My pierwsze invitro zrobiliśmy trochę ponad rok temu, od tego czasu zrobiliśmy 3 procedury (2 stymulacje i jedna procedura na cyklu naturalnym) i 4 transfery (5 zarodków wciąż czeka). Pierwsze 2 procedury nie mieliśmy refundacji oraz wszystkie leki tez mieliśmy płatne na 100%, teraz w 3 procedurze na szczęście załapaliśmy się już na refundację jednak ogólnie wydaliśmy na leczenie w ciągu roku około 40 tys. (trochę pomogli moi rodzice). Dobija mnie to, że wciąż trzeba sobie wszystkiego odmawiać żeby zbierać kasę na kolejne podejścia i badania. Dlatego zastanawiam się jak jest u Was? Czy wszystko idzie na leczenie czy może żyjecie normalnie robiąc sobie dłuższe przerwy miedzy podejściami?
My jestesmy po pierwszej procedurze. Finansowane z naszych oszczednosci. Odkladamy zawsze pare groszy. Na czarna godzinę itd...no i się samo okazało na co... Mamy jeszcze na drugie podejscie. Szczrgolnie nie odmaeiamy sobie wszystkiego. Mamy dosyc dobre zarobki. Ale już bym chciała kupować wózek itd a nie leki.... Też rozmyslalam nad tymi kosztami...ogromne obciążenie dla przecietnych zarobków :( refundacja nie jest w calej Polsce, straszna rzecz jeśli przeszkodą są te cholerne pieniądze :(
 
Ja nie z tego wątku, ale Ci odpowiem [emoji4] te badania, to jest wirusologia, więc - tak, tracą ważność, bo mogłaś się zarazić.
Nieprawda. Zależy jakie badania. Jeśli np. cmv było dodatnie w klasie igg to kompletnie nie ma sensu tego powtarzać. Zresztą w ciąży też tego nie powtarzamy. Mi lekarz w ciąży przepisał wszystkie wyniki.
 
reklama
Dziękuję za kciuki. Wyniki na 6 dpt wyglądają tak:
Bhcg 11,3
Estradiol 722
Progresteron 43,05. Co o tym myślicie?
oooo kochana coś się dzieje, Nie puszczam kciuków :) koniecznie powtarzaj betę, ale nie wiedziałam że taki niski może być estradiol? zawsze mi się wydawało ze powinien być ponad 1000
 
Do góry