reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dzo

Dziękuję kochana za wsparcie. Mysle ze moja mama dala by mi wsparcie i jakos pogodziliby sie z z tym co los nam zgotowal, gorzej z tesciami. Maja tylko syna i córkę. Corka rozwiodla sie 6 mowsiecy temu i nie wskazuje nic na to by planowala ulozyc sobie dalej zycie a my jak wiadomo mamy pod gorke z zajsciem... wiec bardziej by to przeżywała i zatrzymalaby sie tylko na tym jaka to ona jest nieszczęśliwa bo nie wnukow.
Oj boze spodziewałam się ze to będzie trudne ale nie ze az tak... liczylam sie z porażką za pierwszym razem... no ale... kto nie ma nadzieli ze sie uda... kurcze od 5 jiz nie śpię, grzebie po necie i szikam w okolicy jakiegoś endokrynologa ktory ma tez pojecie o ivf i bedzie w stanie to wszytko polaczyc... i dupa nic... dzis jade do kliniki zaplacic za nasze dwa mrozaczki na zimowisku i popytam moze tam kogos mi poleca... jesli teraz sie nie uda zrobie od razu ta krzywa cukrowa i insulinowa bu juz u endokrynologa i to skonsultowac. Czy oni sie na tym noe znaja?

Wiem że to trudne, ale nie daj zrzucić na siebie czyjeś pragnienia o wnukach. Głównie chodzi mi o to, żebyś nie czuła presji, wystarczy nam stres przez który przechodzimy przy ivf. Ja w pewnym momencie ograniczyła spotkania rodzinne, rodzicom jednym i drugim powiedzieliśmy że jak będziemy spodziewać się dziecka to im powiemy i nie trzeba nas co miesiąc pytać. Z moją mamą wyszło tak przypadkiem, bo mi mówiła o kuzynie, który też nie może mieć dzieci.
Jesteś już trochę na tym forum i sama widzisz, że prędzej czy później się udaje. Wam też się uda :)
A co do endokrynologa i ginekologa to jakbyś była z Wrocławia to mogłabym Ci polecić moich lekarzy...

Ona juz wczesniej mowila mi, ze skoro mam krzywy kregosup to tu szukac przyczyny bo masaz moze zdzialac cuda, generalnie wczesniej wyczuwalam od niej niechec do in vitro.. ale jakos sie hamowała. Chodze do niej rzadko bo generalnie nie choruje a jak mnie zaatakuja jakies zatoki to dobrze mi leki dobiera. No i na wyniki zawsze jakkes skierowanie da...
Co do ryzyka to ja sie przyznam, ze malo wiem w tym temacie i nie jestem swiadoma. Jeszcze w marcu blokowalam sie przed in vitro tylko i wylacznie ze wzgledu na kasę.. nie czytalam nie szukalam. Mialam przekonanie, ze oni lacza "materialy" i sie udaje, ze dlatego jeat to takie drogie. Dopiero jak dopisalam sie tu na forum i czytam o Waszych walkach zrozumialam, ze nie jest to takie proste.. duzo tego o czym piszecie jeszcze nie rozumiem.. obaw mam teraz mnostwo ale tez przez to, ze jestem zielona w temacie.

Naprawdę zmień lekarza, bo będzie jeszcze trochę badań, na które możesz dostać skierowanie i nie musisz przy tym słuchać czyichś poglądów. Medycyna od kilkudziesięciu lat ulepsza techniki badań i ivf, żeby zwiększyć skuteczność i zmniejszyć ryzyko, jak lekarz nie wierzy w postępy medycyny to dla mnie nie jest lekarzem. Ja miałam duże szczęście trafić na ginekologa, endokrynologa i interniste, którzy mnie wspierali, dawali skierowania na badania, wszystko monitorowali. Przez cały okres starań, ciąży, porodu itp nikt nie dał mi odczuć, że ivf to coś złego, wprost przeciwnie raczej wszyscy gratulowali, że wreszcie się udało.
Ja też byłam zielona jak 1.5 roku temu dołączyłam do forum, ale dużo się dowiedziałam, bo wsparcie tutaj jest ogromne. Pytaj, pytaj, pytaj a jak już sama będziesz mieć większą wiedzę to pomagaj kolejnym nowym staraczkom. Powodzenia!
 
reklama
Ktoś bardzo mi bliski jest w stracznej sytuacji.Ta osoba jest w ciąży coś około 9 tydz dzidziuś nie ma czaszki i nie tylko,3 specjalistów zapewnia że nawet gdy uda się urodzić to dziecko umrze.Wiem że to ciężkie pytanie sama nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu co wy byście zrobiły?
 
Tak, postanowiliśmy że jak dwie procedury się nie udadzą to odpuszczamy. Sprzedajemy wszystko i jedziemy zwiedzać i pracować.
Ja myślałam o adopcji, ale jak się troszkę dowiedziałam ile to trwa, jak długo i jak niszczy to psychicznie chcąc dać dziecku normalny dom to odpuściłam. Zwłaszcza, że jest też jeden duży problem. Czy jest się wstanie pokochać obce dziecko?

Moja znajoma... rodzi dzieci jak pies za przeproszeniem i oddaje do adopcji. Pali, chleje i dupczy się ze wszystkimi... Nigdy się nie pogodzę, że taka osoba ma dzieci i je nie szanuje.
kochana jak pogodzilabus sie z Faktem nie bycia mama gdzoe wlasnie w kregu tyle dzoeci itp? Dla mnie jest to ma razie batdzo bardzo trudne. Wiem ze teraz będzie ostatnia szansa bo na kolejna stymulacje nie mamy kasy, kredyt nie wchodzi w gre bo już jeden na mieszkanie jest i nie damy rady z kolejnym, mamy dwa mrozaki ale będziemy podawac dwa bo sa z 7 doby i by zwiększyć szanse chociaż jednego zarodka. Wiec mam malutka iskierke na cud teraz albo nadzieje w kolejnym crio
 
Ona juz wczesniej mowila mi, ze skoro mam krzywy kregosup to tu szukac przyczyny bo masaz moze zdzialac cuda, generalnie wczesniej wyczuwalam od niej niechec do in vitro.. ale jakos sie hamowała. Chodze do niej rzadko bo generalnie nie choruje a jak mnie zaatakuja jakies zatoki to dobrze mi leki dobiera. No i na wyniki zawsze jakkes skierowanie da...
Co do ryzyka to ja sie przyznam, ze malo wiem w tym temacie i nie jestem swiadoma. Jeszcze w marcu blokowalam sie przed in vitro tylko i wylacznie ze wzgledu na kasę.. nie czytalam nie szukalam. Mialam przekonanie, ze oni lacza "materialy" i sie udaje, ze dlatego jeat to takie drogie. Dopiero jak dopisalam sie tu na forum i czytam o Waszych walkach zrozumialam, ze nie jest to takie proste.. duzo tego o czym piszecie jeszcze nie rozumiem.. obaw mam teraz mnostwo ale tez przez to, ze jestem zielona w temacie.

Pomalutku-na wizycie w klinice lekarz musi Ci wszystko objasnic i powiedzieć o ewentualnych zagrożeniach.
Ja miałam kiedyś taką endokrynolog - ewidentnie przeciwna-i ucieklam od Niej jak najszybciej.
Taki lekarz Ci nie pomoże
Nic się nie martw na zapas-będzie dobrze!
 
W
Wiem że to trudne, ale nie daj zrzucić na siebie czyjeś pragnienia o wnukach. Głównie chodzi mi o to, żebyś nie czuła presji, wystarczy nam stres przez który przechodzimy przy ivf. Ja w pewnym momencie ograniczyła spotkania rodzinne, rodzicom jednym i drugim powiedzieliśmy że jak będziemy spodziewać się dziecka to im powiemy i nie trzeba nas co miesiąc pytać. Z moją mamą wyszło tak przypadkiem, bo mi mówiła o kuzynie, który też nie może mieć dzieci.
Jesteś już trochę na tym forum i sama widzisz, że prędzej czy później się udaje. Wam też się uda :)
A co do endokrynologa i ginekologa to jakbyś była z Wrocławia to mogłabym Ci polecić moich lekarzy...



Naprawdę zmień lekarza, bo będzie jeszcze trochę badań, na które możesz dostać skierowanie i nie musisz przy tym słuchać czyichś poglądów. Medycyna od kilkudziesięciu lat ulepsza techniki badań i ivf, żeby zwiększyć skuteczność i zmniejszyć ryzyko, jak lekarz nie wierzy w postępy medycyny to dla mnie nie jest lekarzem. Ja miałam duże szczęście trafić na ginekologa, endokrynologa i interniste, którzy mnie wspierali, dawali skierowania na badania, wszystko monitorowali. Przez cały okres starań, ciąży, porodu itp nikt nie dał mi odczuć, że ivf to coś złego, wprost przeciwnie raczej wszyscy gratulowali, że wreszcie się udało.
Ja też byłam zielona jak 1.5 roku temu dołączyłam do forum, ale dużo się dowiedziałam, bo wsparcie tutaj jest ogromne. Pytaj, pytaj, pytaj a jak już sama będziesz mieć większą wiedzę to pomagaj kolejnym nowym staraczkom. Powodzenia!
Wiwm kochana. Maz caly czas mowi swojej mamie ze jal bedzoe to siw dowie w swoim czasie a jak nie to nie. Ja mojej tylko powiedzialam zeby nie pytala o to tak samo bo demerwuje mnie gadanie teaciowej wiec by ona mi dodatkowo nie dokladala. To tylko powiedziala ze ok ze ona noe zmusza nas i to nasza decyzja i ze jak bedzie to bedzie a jak nie to trudno. Ale chyba moja mama czuje ze cos sie dzieje bo za często mowie o konferencjach na ktore jeżdżę niby sama. Kochana niestety dzoeli mas pol polski bo ja jestem z okoloc rzeszowa z podkarpacia.
 
Ona juz wczesniej mowila mi, ze skoro mam krzywy kregosup to tu szukac przyczyny bo masaz moze zdzialac cuda, generalnie wczesniej wyczuwalam od niej niechec do in vitro.. ale jakos sie hamowała. Chodze do niej rzadko bo generalnie nie choruje a jak mnie zaatakuja jakies zatoki to dobrze mi leki dobiera. No i na wyniki zawsze jakkes skierowanie da...
Co do ryzyka to ja sie przyznam, ze malo wiem w tym temacie i nie jestem swiadoma. Jeszcze w marcu blokowalam sie przed in vitro tylko i wylacznie ze wzgledu na kasę.. nie czytalam nie szukalam. Mialam przekonanie, ze oni lacza "materialy" i sie udaje, ze dlatego jeat to takie drogie. Dopiero jak dopisalam sie tu na forum i czytam o Waszych walkach zrozumialam, ze nie jest to takie proste.. duzo tego o czym piszecie jeszcze nie rozumiem.. obaw mam teraz mnostwo ale tez przez to, ze jestem zielona w temacie.

A.... No i z tym kręgosłupem to jeblam :errr::errr::errr::D:D:D:D
 
kochana jak pogodzilabus sie z Faktem nie bycia mama gdzoe wlasnie w kregu tyle dzoeci itp? Dla mnie jest to ma razie batdzo bardzo trudne. Wiem ze teraz będzie ostatnia szansa bo na kolejna stymulacje nie mamy kasy, kredyt nie wchodzi w gre bo już jeden na mieszkanie jest i nie damy rady z kolejnym, mamy dwa mrozaki ale będziemy podawac dwa bo sa z 7 doby i by zwiększyć szanse chociaż jednego zarodka. Wiec mam malutka iskierke na cud teraz albo nadzieje w kolejnym crio
Chyba nigdy bym się z tym nie pogodziła, ale mąż powiedział mi, że na więcej jak 2 stymulacje się nie zgodzi. Zwłaszcza jak później czytał te ulotki po lekach.
 
Wiem że to trudne, ale nie daj zrzucić na siebie czyjeś pragnienia o wnukach. Głównie chodzi mi o to, żebyś nie czuła presji, wystarczy nam stres przez który przechodzimy przy ivf. Ja w pewnym momencie ograniczyła spotkania rodzinne, rodzicom jednym i drugim powiedzieliśmy że jak będziemy spodziewać się dziecka to im powiemy i nie trzeba nas co miesiąc pytać. Z moją mamą wyszło tak przypadkiem, bo mi mówiła o kuzynie, który też nie może mieć dzieci.
Jesteś już trochę na tym forum i sama widzisz, że prędzej czy później się udaje. Wam też się uda :)
A co do endokrynologa i ginekologa to jakbyś była z Wrocławia to mogłabym Ci polecić moich lekarzy...



Naprawdę zmień lekarza, bo będzie jeszcze trochę badań, na które możesz dostać skierowanie i nie musisz przy tym słuchać czyichś poglądów. Medycyna od kilkudziesięciu lat ulepsza techniki badań i ivf, żeby zwiększyć skuteczność i zmniejszyć ryzyko, jak lekarz nie wierzy w postępy medycyny to dla mnie nie jest lekarzem. Ja miałam duże szczęście trafić na ginekologa, endokrynologa i interniste, którzy mnie wspierali, dawali skierowania na badania, wszystko monitorowali. Przez cały okres starań, ciąży, porodu itp nikt nie dał mi odczuć, że ivf to coś złego, wprost przeciwnie raczej wszyscy gratulowali, że wreszcie się udało.
Ja też byłam zielona jak 1.5 roku temu dołączyłam do forum, ale dużo się dowiedziałam, bo wsparcie tutaj jest ogromne. Pytaj, pytaj, pytaj a jak już sama będziesz mieć większą wiedzę to pomagaj kolejnym nowym staraczkom. Powodzenia!
Dziekuje. Ciezko bedzie w mojej miescinie znalezc innego "dobrego"rodzinnego.. ale mam cudowna ginekolog. Wierze, ze nam pomoze.
 
W

Wiwm kochana. Maz caly czas mowi swojej mamie ze jal bedzoe to siw dowie w swoim czasie a jak nie to nie. Ja mojej tylko powiedzialam zeby nie pytala o to tak samo bo demerwuje mnie gadanie teaciowej wiec by ona mi dodatkowo nie dokladala. To tylko powiedziala ze ok ze ona noe zmusza nas i to nasza decyzja i ze jak bedzie to bedzie a jak nie to trudno. Ale chyba moja mama czuje ze cos sie dzieje bo za często mowie o konferencjach na ktore jeżdżę niby sama. Kochana niestety dzoeli mas pol polski bo ja jestem z okoloc rzeszowa z podkarpacia.
A.... No i z tym kręgosłupem to jeblam :errr::errr::errr::D:D:D:D
Hahahah. Wczoraj znow mnie zapytala czy poszlam... chcialam zapytac czy da mi skierowanie w ramach nfz ale ugryzlam sie w jezyk ;D
 
reklama
Do góry