Dzięki. Wiecie, że ja tego Antka czułam, zanim zaczęliśmy się nawet naturalnie starać... To jest strasznie dziwne, bo jestem raczej racjonalistką, twardo łażę po ziemi i we wszelkie czary-mary trudno mi uwierzyć. Ale jak tylko się zaręczyliśmy (nota bene po 4 miesiącach znajomości), to czułam Antka nosem i wiedziałam, że to Antek... mimo, że slub wzięliśmy po 2 latach, a starać o dziecko zaczęliśmy po kolejnych dwóch...
Trochę mnie rozwaliła ta wiadomość wczoraj, ciąża stała się realniejsza, a ja popłakuję sobie cały czas, chyba ze szczęścia...
Piszę to by powiedzieć wszystkim staraczkom: nie poddawajcie się! Nie jestem na tym forum żadną rekordzistką, ale miałam mnóstwo chwil zwatpienia, klinika określiła nas jako bardzo łatwy przypadek, pójdzie szybko, a ja po 2 stymulacjach, 4 transferach, poronieniu i ciąży pozmacicznej, pół roku temu nie wierzyłam, że będę mogła się na forum cieszyć z ciąży. Nie wierzyłam, że będę mogła napisać, że termin porodu jest wtedy i wtedy... jak kolejne dziewczyny pisały o sukcesie, nie wierzyłam, że kiedykolwiek będę na ich miejscu. Nawet w obecną ciążę nie umiałam uwierzyć, po tym jak jeden z bliźniaków nas opuścił...Ale to jest realne, dzieje się, a ja.od wczoraj się szczypię by upewnić się, że to nie sen (znacie te superrealne sny, że jesteście w ciąży, a potem pobudka...?) I mimo, że to.mój ósmy zarodek, nadal.planuję rodzeństwo
Najlepiej zaraz
Nie poddawajcie się, jest wiele róznych opcji, a walczyć zawsze warto do końca.
Ściskam każdą z Was.