reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Myślę, że powinnaś iść do lekarza wcześniej. Najwyżej podtrzyma swoją decyzję, że trzeba czekać. Nie wiem dlaczego Ci każą ale mi np po cc lekarz n wizycie kontrolnej 8 mscy po porodzie dał zielone światło do kolejnej ciąży. A znam lekarzy którzy mówią swoim pacjentkom, żeby nawet 2 lata czekały.
No właśnie to nie takie proste ja się lecze w szpitalu nie prywatnie więc za nic nie place ale czekać muszę na swoją kolej jeśli chodzi o pierwszą wizytę.Myslalam poprostu czy tam nie iść i nie zapytać o innego lekarza z wolnymi terminami ale tamta doktor była spoko i sama nie wiem
 
reklama
Piekny wynik! Czyli transfer na swiezo? W niedziele? W sumie nie wiedzialam, ze w niedziele tez robią, ale widac Jurek tam wtedy kroluje ;) bierzecie jednego czy dwa bąble??
Tak transfer na świeżo w niedziele o 12 w poludnie. Bardziej odpowiedniego czasu chyba nie może byc;) święta godzina musi pomoc:)
Wiem,ze to za wcześnie na radość ale ja juz tak strasznie sie ciesze,ze cala moja gromadka zyje i walczy.
Mam nadzieję ze transferowany maluszek wroci z Nami do Irlandii i za kilka miesięcy przylecimy do Pl w trójkę na wakacje:)
 
Przykro mi [emoji20] Który to Twój transfer?
U nas też czynnik męski, pierwszy transfer 3 dniowca- beta 0, drugi - była ciąża (więc musiał dobic do blastki i się zaimplantować), poronienie 6 tc, trzeci - ciąza pozamaciczna (więc tez musiał dobić do blastki,),.czwarty.- beta 0. W piątym transferowali mi 2 blastki, jedna dała mi już prawie 20 tc, a druga niestety obumarła w 9 tc. Wszystkie transfery też z embro glue. Też szukałam przyczyny u siebie, nie znalazłam (choć nie ruszałam immunologii). Chcę Ci przez to przekazac, że czasem się po prostu nie udaje, ale jeśli to był jeden z pierwszych transferów, to się nie poddawaj. Ja też z pierwszej stymulacji nie miałam.mrożaków. Wiem jaka to zalamka,.bardzo Ci współczuję. Ale zbieraj siły, są tu laski co nie miały żadnego zarodka z jeden ze stymulacji, a teraz bliźniory w brzuchu fikają. Walcz!

Nie znam norm, nie wiem czy istnieją. Ja miałam transferowane zarodki i z fragmentacją i "idealne" bez. Z tych idealnych 2 x beta 0 ;). Jeśli fragmentacja postępuje, to po prostu zarodek pada, ale.mi tłumaczyli, że często jest tak, że jedna komórka fragmentuje, a reszta.ładnie "ciągnie" dalej :). Gratuluję szóstki, oby tak dalej!

Kasioola, kochane,
Napisze to co już wiele razy napisałam. Dla mnie invitro to takie przełożenie normalnych zapłodnień i ciąż tylko wspomagane w laboratorium. W naturze kiedy nie ma się problemow tez często zdarzają się ciąże biochemicZne, wczesne poronienia i zarodki niezaimplemntowane. Tylko kobiety często się nie wiedza bo się nie badają.
Ja uważam ze trzeba po prostu trafic i czekać na swój dzień. Dlatego tez po dwóch transferach odeszłam od podawania dwóch zarodków bo jednak transfer o wiele tańszy niż stymulacja.
Ja tez nic nie badam nawet progesteronu jak Wy tutaj. Jedyne badanie jakie robie po transferze to betax2.
Według mnie trzeba być cierpliwym i w końcu trafi się na zarodek i ten dzień.
Oczywiście to moja teoria i każdy ma prawo do swojej, ale uważam ze kasioola tez w końcu trafisz. Jednym się udaje za pierwszym razem innym za 5 (jak w naturze).
A ponizej moja historia:
1. Stymulacja (słaba pod względem jajek 3 i jakości zarodków) - 1 transfer 2 zarodków, nic w zamrażalniku, ciaza bliźniacza ale poroniona w 9 tygodniu, poronieniu trzeba było pomoc w szpitalu bo ciaza się po prostu zatrzymała ale organizm nie chciał się sam oczyścić.
2. Stymulacja - duzo więcej jajek i 5 zarodków wszystkie do mrożenia bo hiperstymulacja i szpital, stawianie mnie na nogi.
1 transfer - 2 blastki; ciaza biochemiczna
I wtedy wbrew lekarzowi kazałam sobie następnym razem podać 1 zarodek (5dniowy) bo wierze ze musi nastąpić ten dzień a stymulacje są ciężkim przeżyciem dla mnie pod względem finansowym i zdrowotnym
2 transfer - 1 blastka a dzis 20 tydzień ciąży. Z ssurykatka mamy bliźniaki na spółkę - rodzimy w połowie lipca. [emoji6]
Oczywiście jeszcze duzo się może wydarzyć ale już bliżej niż dalej. ;)

Pisze Ci o tym dlatego ze nie można się poddawać i dołować.

Ja akurat nie szukałam zadnej dodatkowej przyczyny na własna rękę chociaż kilka dziewczynek radziło nam zrobić kariotypy i zbadać immunologie.
Ja cierpliwie czekałam na ten dzień.
Ale kazała musi znaleźć swoją teorie i sposób jak przetrwać invitro i jaka strategie przyjąć. [emoji6] [emoji6]
Ja wierze w jedno - nie ważne jak która sobie ustawi ta drogę każdej w końcu się uda i będą pikawki w brzuchu. [emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️ nie możemy się poddawać!

Ściskam!!
[emoji221][emoji221][emoji221][emoji221][emoji221]
 
Spójrzcie kobitki swoim okiem na wynik
Lekarz mówi ze owulki jeszcze nie było [emoji20]
IMG_3439.JPG
 
No powiem Ci moja Droga ze tez mam wiele im do zarzucenia, choc by to ze moim partnerem sie wogle nie zajeli gdy wiedzieli ze to z "jego winy", aleee teraz zaprawiona w cierpliwość i w wiedze jak oni dzialaja, postaram sie byc krok przed nimi....no i mam czas zeby uwic zdrowsze i bardziej przytulne gniazdko dla nastepnych zarodków, moze tym razem zechca zostac . Tobie również życzę by tym razem sie udalo i czekam (pewnie nie tylko ja) na dobre wiadomosci.
U nas też przede wszystkim czynnik męski i jeśli chodzi o to, to i w Polsce też nie bardzo coś z tym robią. Nam androlog powiedział że jeśli jesteśmy zdecydowani na in vitro to nie ma sensu leczyć bo male szanse zeby sie cos poprawilo a mogłoby też pogorszyć. Badalismy tylko kariotyp i CFTR ktore wyszly Ok.
Nie wiem czy u Ciebie w klinice badają i biorą pod uwagę tarczyce (u mnie w angielskiej klinice to były z tym jaja) a w Polsce to też podstawa.
Jeśli nie to zrobilabym to na Twoim miejscu przy okazji w Polsce.
No i krzywą glukozowo-insulinowa. Proste i tanie badania które mogą mieć wplyw na powodzenie.
Pozdrawiam[emoji4]
 
Kasioola, kochane,
Napisze to co już wiele razy napisałam. Dla mnie invitro to takie przełożenie normalnych zapłodnień i ciąż tylko wspomagane w laboratorium. W naturze kiedy nie ma się problemow tez często zdarzają się ciąże biochemicZne, wczesne poronienia i zarodki niezaimplemntowane. Tylko kobiety często się nie wiedza bo się nie badają.
Ja uważam ze trzeba po prostu trafic i czekać na swój dzień. Dlatego tez po dwóch transferach odeszłam od podawania dwóch zarodków bo jednak transfer o wiele tańszy niż stymulacja.
Ja tez nic nie badam nawet progesteronu jak Wy tutaj. Jedyne badanie jakie robie po transferze to betax2.
Według mnie trzeba być cierpliwym i w końcu trafi się na zarodek i ten dzień.
Oczywiście to moja teoria i każdy ma prawo do swojej, ale uważam ze kasioola tez w końcu trafisz. Jednym się udaje za pierwszym razem innym za 5 (jak w naturze).
A ponizej moja historia:
1. Stymulacja (słaba pod względem jajek 3 i jakości zarodków) - 1 transfer 2 zarodków, nic w zamrażalniku, ciaza bliźniacza ale poroniona w 9 tygodniu, poronieniu trzeba było pomoc w szpitalu bo ciaza się po prostu zatrzymała ale organizm nie chciał się sam oczyścić.
2. Stymulacja - duzo więcej jajek i 5 zarodków wszystkie do mrożenia bo hiperstymulacja i szpital, stawianie mnie na nogi.
1 transfer - 2 blastki; ciaza biochemiczna
I wtedy wbrew lekarzowi kazałam sobie następnym razem podać 1 zarodek (5dniowy) bo wierze ze musi nastąpić ten dzień a stymulacje są ciężkim przeżyciem dla mnie pod względem finansowym i zdrowotnym
2 transfer - 1 blastka a dzis 20 tydzień ciąży. Z ssurykatka mamy bliźniaki na spółkę - rodzimy w połowie lipca. [emoji6]
Oczywiście jeszcze duzo się może wydarzyć ale już bliżej niż dalej. ;)

Pisze Ci o tym dlatego ze nie można się poddawać i dołować.

Ja akurat nie szukałam zadnej dodatkowej przyczyny na własna rękę chociaż kilka dziewczynek radziło nam zrobić kariotypy i zbadać immunologie.
Ja cierpliwie czekałam na ten dzień.
Ale kazała musi znaleźć swoją teorie i sposób jak przetrwać invitro i jaka strategie przyjąć. [emoji6] [emoji6]
Ja wierze w jedno - nie ważne jak która sobie ustawi ta drogę każdej w końcu się uda i będą pikawki w brzuchu. [emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️[emoji173]️ nie możemy się poddawać!

Ściskam!!
[emoji221][emoji221][emoji221][emoji221][emoji221]
Też sądzę podobnie. Jak są naturalne starania i kobieta mówi: "udało nam się po 5 miesiącach", to zapewne też zaliczyła po drodze ze 2 biochemiczne, tylko o tym nie wie...
U nas też przede wszystkim czynnik męski i jeśli chodzi o to, to i w Polsce też nie bardzo coś z tym robią. Nam androlog powiedział że jeśli jesteśmy zdecydowani na in vitro to nie ma sensu leczyć bo male szanse zeby sie cos poprawilo a mogłoby też pogorszyć. Badalismy tylko kariotyp i CFTR ktore wyszly Ok.
Nie wiem czy u Ciebie w klinice badają i biorą pod uwagę tarczyce (u mnie w angielskiej klinice to były z tym jaja) a w Polsce to też podstawa.
Jeśli nie to zrobilabym to na Twoim miejscu przy okazji w Polsce.
No i krzywą glukozowo-insulinowa. Proste i tanie badania które mogą mieć wplyw na powodzenie.
Pozdrawiam[emoji4]
Weź weź weź, w UK nie chcą badać tarczycy przed ivf???
 
reklama
Do góry