Po prostu troche podwyższona IO ale nie jakoś znacznie.Lekki stan antyfosolipydowy ale na grancach normy. Może też swieża głowa, bez presji. Ale napewno wiecej badan, inne leki, analiza poprzednich poronien. Dodam ze jak pokazalam lekarzowi swoja kartoteke to sie za glowe zlapal. Nie mieli takiego przypadku 8 balstocyst i 8 ciązy biochemicznych. Jak ktoś by mi wtedy powiedzial ze szastam swoimi zarodkami to przysiegam ZABILA BYM w pelni swidomie. Przeciez kazda z nas czuje to samo. Ja za kazdym transferem przedstawialam swojego przetransferowanego zarodka po kolei psom, kotom ...
kochalam je. Za każdym razem czulam sie w ciązy. Jeszcze raz dodam ze jestem pewna ze w poprzedniej klinice zarazili mnie bakteria, z ktora walcze do tej pory a w ciazy jest to bardzo trudne. Tak sobie mysle ze pewnie przy trzeciej stymulacji pewnie zaszla bym w ciaze w tametej klinice ale za ktorym razem ? Przy mnie lekarz przeklamywal statystyki bo przeciez ciąza biochemiczna to ciąża
Wpadlam w koncu w spirale długów, (a dodam ze przed powodzilo nam sie swietnie). Obsesyjnie szukalam czytalam w trzech jezykach bo takie znam artykuly medyczne. W połowie swojej historji rozstalismy sie z mezem bo nie potrafilam sie z tym pogodzić. Obsesyjnie minute za minutą myslalam tylko o tym co jest nie tak. Zapomnialam o mezu o swiecie
Po prostu przestaliśmy życ. Juz nawet nie mieszkalismy razem a moj sobotni wieczor wygladal tak ze siedzialam z okularami na nosie i czytalam. Mialam staly kontakt ze swoim bylym lekarzem. Nie chcial mi nawet zrobic hsteroskopii, ale i tak sama zrobilam. Okazalo sie ze mam blizne po jakims polipie ktorego juz nie bylo. w nowej klinice od razu zastosowali metformine i sie udalo. Teraz mam problem co zrobić z pozostalymi zarodkami. Mąż do mnie wrocil i zawalczyl o mnie, ale dal mi ultimatum. Zyjemy normalnie, angazujemy sie w inne sprawy. co tydzien zabieral mnie do teatru
Ja oczywiście obiecałam a po nocach i tak czytałam w łazience przy zgaoszonym swietle