reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

żadna z Was nie jest mi wstanie pomóc ??

Wedlug tego cennika crio transfer 1950zl, ale opcjonalne sa jeszcze embryoglue i assisted hatching jesli jest blastka. Widze, ze u Ciebie w granicach 800zl za kazda z tych opcji wiec ja bym asekuracyjnie doliczyla to do kosztow. U mnie laboratorium embriologiczne podejmuje decyzje czy wykonac assisted hatching, a embryoglue przy obydwu transferach bralam na wlasne zyczenie. niby embryoglue jest lepszym podlozem do transferu wiec ja bralam, a czy to pomaga czy jest to chwyt marketingowy to nie wiem.
 
reklama
@Marghi88 matko co za brak profesjonalizmu. Strasznie Ci wspolczuje.
Wiem jak czlowiek musi tyle czekac to kolejny miesiac brzmi jak wiecznosc. Ale nie zalamuj sie prosze. Minie szybko. Popij sobie ostatnie letnie mohito i we wrzesniu bejbik bedzie Twoj
 
Bardzo Ci wspolczuje tego co przezywasz[emoji20][emoji20] jak sie nazywa ta pani dr?
To u nas przed ostatnim transferem pamietam byla akcja, jak mielismy pol godziny opoznienia, nasz dr poszedl zrobic do labu awanture o to. Slyszelismy jak babeczki mu tlumaczyly, ze przeciez teraz lezy pacjentka szefa, ale je opieprzyl i weszlismy za kilka minut. Nie bylo gadania.
To ja miałam w drugą stronę. Leże na fotelu w pełnej gotowościna transfer, zarodki na pipecie czekają, a lekarza nie ma bo ma konsultację z nowymi "klientami". 30 minut tak leżałam goła od pasa w dół, położne tam chodzą, laboranci mają pełen podgląd na mnie na fotelu. Upokażające, tylko najgorzej martwiłam się o te zarodeczki czy tam im się nie stanie na tej pipecie.... :(
 
To ja miałam w drugą stronę. Leże na fotelu w pełnej gotowościna transfer, zarodki na pipecie czekają, a lekarza nie ma bo ma konsultację z nowymi "klientami". 30 minut tak leżałam, położne tam chodzą, laboranci mają pełen podgląd na mnie na fotelu. Upokażające, tylko najgorzej martwiłam się o te zarodeczki czy tam im się nie stanie na tej pipecie.... :(
No to tez slabo. U nas za kazdym razem bylo tak, ze nie moglismy wejsc nawet w strefe laboratoryjna, nie mowiac o samej sali zabiegowej bez obecnosci lekarza. Ale pewnie co lekarz to inne zwyczaje
 
@Marghi88 matko co za brak profesjonalizmu. Strasznie Ci wspolczuje.
Wiem jak czlowiek musi tyle czekac to kolejny miesiac brzmi jak wiecznosc. Ale nie zalamuj sie prosze. Minie szybko. Popij sobie ostatnie letnie mohito i we wrzesniu bejbik bedzie Twoj
Kurcia nie zalamie się, jedyne co to mi przykro. Nawet nie jestem już zła. Nic nie poradzę. Tak się stało i już.

Ale takie coś mogło zdarzyć sie tylko mi.

Btw
Flaszka na dziś juz się chłodzi [emoji3] jutro pracuje zdalnie więc mogę popłynąć [emoji4]

Dzięki dziewczyny za wsparcie [emoji8]
 
U

U mnie nawet przed transferem nie sprawdzali progesteronu..:/

Natalia, u mnie tez nie sprawdzali. Tzn u jednego lekarza przed 1 transferem tak ale to bylo 5 dni przed transferem, za drugim podejsciem pytalam innego lekarza czy nie trzeba, ale powiedzial, ze suplementacja progesteronem jest wlaczona i nie trzeba kontrolowac bo on i tak jest dostarczany. 9, 11, 14, 17 dni Po transferze srawdzilam sama progesteron i byl zawsze w okolicach 5/6 ale beta rosla wiec moze dlatego tez nie spraedzaja bo duphaston jako syntetyk nie wychodzi we krwi, a dopochwowe chyba tez srednio wychodza bo mi przy becie 4800 progesteron wyszedl 5 wiec chyba faktycznie ten poziom progesteronu nie ma do konca odzwierciedlenia w wyniku.
 
reklama
Do góry