Nie przejmuj sie mezem, oni tak maja. Mojemu tez max zalezy, ale on w przeciwienstwie do mnie potrafi sie zdystansowac do tego. Co nie zmienia faktu, ze gdyby go ktos zapytal co to jest beta hcg to by zrobil wielkie oczy, on wie, ze ja jezdze na weryfikacje ale co z czym sie je to niebardzo. Ale on to od poczatku troche taki wylaczony z calej sytuacji, bo w klinice I tak nic nie zrozumie I dla niego to taka jedna wielka szopka, wszyscy chodza I mowia cos w smiesznym jezyku a on robi co mu powiem haha. Najlepsze byla nasza pierwsza wizyta w Ciechocinku, dr od razu po wizycie chcial krew I nasienie, Moj jest przyzwyczajony do brytyjskiego schematu, ze wszystko zajmuje miesiace I nic od razu wiec przez 15 minut musialam go przekonywac, ze to nie zart, ze dzis ma oddac nasienie do badania, a on, ze sie do tego psychicznie nie przygotowal.