No to powiem Ci co dla mnie bylo ciezkie:
-w ciazy: dźwiganie olbrzymiego brzucha szczególnie latem, kręgosłup mocno bolał, 3 tygodnie na patologii ciąży w stresie bo mój synek zatrzymał się ze wzrostem, cukrzyca ciążowa ale to i w pojedynczych ciazach częsta przypadłość
-po ciazy: pierwsze tygodnie to dramat psychologiczny, emocjonalny i somatyczny (karmienie co 3 a potem co 4 godziny, ściąganie mleka, dokarmianie modyfikowanym, 4 godziny snu na dobę, póki mąż był na urlopie było nieźle ale na sama myśl że ma wrócić do pracy zaczynałam płakać bo nie wiedziałam jak sobie poradze), dzieci długo jadly, długo odbijaly a i tak ulewaly co wiązało się z przebieraniem obojga, zmiana pościeli w dwóch łóżeczkach, sterty prania z których nie umiałam się wykopać, gdy mąż wrócił do pracy szybko opracowała sobie system karmienia choć miałam też czasami pomoc swoich rodziców, ale wyjście na spacer.....ehhh winda zatrzymuje się na polpietrze więc znosilam 2 gondole pojedynczo a później stelaż i tak samo wyglądał powrót do domu, samodzielne wyjście z dziećmi np do lekarza czy na rehabilitację to też wyzwanie i cała procedura, dziś jest lepiej bo jest ciepło i nie trzeba kombinować w jakiej kolejności ubierać....trudna jest po prostu codzienność, coś czego wcześniej nie analizowalam.
Ohhhh co by nie mówić, jest ciężko ale pieknie