Never give up
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Luty 2018
- Postów
- 2 211
@Akatombo witamy CięHej dziewczyny, jestem tu nowa, ale od paru miesięcy was podczytuję. Moja historia jest krótka - staramy się dopiero dwa lata, rok temu podjęliśmy decyzję o in vitro, wskazania - osłabione parametry nasienia, ale nie jakieś tragiczne, no i mój wiek - mam teraz 42 lata. Mimo tego AMH 2,9, owuluję normalnie, ze zdrowiem ok, więc tragedii nie ma. Niestety przeszkodą w podejściu był mój mięśniak macicy, z którym po dwóch, a właściwie trzech histeroskopiach udało się uporać. Zabiegi były trudne, ze względu na moją budowę anatomiczną, mam zwężoną pochwę przy szyjce macicy i samą szyjkę poskręcaną, więc ciężko tam włożyć narzędzia albo wziernik. Żeby nie tracić czasu w międzyczasie przystąpiliśmy do in vitro i zamroziliśmy zarodki - było ich trzy, bardzo dobrej klasy. W kwietniu mieliśmy pierwszy criotransfer jednego zarodka. Musiał być zrobiony w znieczuleniu ogólnym ze względu na tę nieszczęsną szyjkę, niestety zarodek z nami nie został. Teraz szykujemy się do drugiego criotransferu. Wczoraj miałam mieć scratching endometrium, ale moja lekarz prowadząca nie mogła dostać się do macicy. Ma się skontaktować z prof. Dębskim. Czy któraś z was miała podobny przypadek? A może któraś się leczyła u tego profesora? Z góry dzięki za pomoc.
Ja osobiście znam przypadek podobny... moja ciocia wiele lat walczyła o szczescie jakim jest potomstwo.
Okazało się że jedyną szansą jaka mieli było właśnie in vitro. Bo wielu badaniach okazało się że szyjka macicy była tak poskrecana że będą duże problemy nawet przy in vitro.
Jednak jak historia wielu dziewczyn z forum, kończy się szczęśliwym finałem. Ciocia jest mama dwóch skreconych bliźniaków- chłopców