Cześć, środa, pada deszcz, idealna pogoda dla mojego stanu ducha. Poszłam do apteki po dwa różne testy, na jednym (czułość od bety 10) wyszła druga bladziocha, bardziej poświata, a na drugim nic-czułość od 25. Oczywiście test nie z pierwszego moczu. Widać coś tam się ślimaczy ta beta. Ech, do dupy to wszystko. Wybaczcie moje beznadziejne nastawienie ale to były nasze ostatnie zarodki mężowe. Nawet nie wiem jak podejść do kolejnego razu, żeby miało to jakiś sens w celu dalszego leczenia. Może encorton? Zostały nam jeszcze 2 blastki z nd, wezmę je na raz i czas najwyższy lecieć dalej.
Te dwie blastki to też żaden szał jak się okazało, bo są z szóstej doby. Mam dzisiaj mega doła. Jeszcze będąc durną babą będę się łudzić do jutra, że może się jednak udało. Że ta beta ruszyła tak jak jest w tej rozpisce, którą ktoś od czasu do czasu wrzuca. Tylko jakoś nikomu beznadziejna beta w 8 dpt nie wychodzi jak ma się udać. Ciężki dzisiaj będzie dzień.