reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

KrolowaFal, zgodzę się z Tobą odnośnie pań z Invikty. Dziewczyny z rejestracji super pomocne. Panie Gabrysia i Agnieszka, po pewnym czasie były jak koleżanki:-). Panie położne też sympatyczne, pani Ala bardziej, ale pani Marzena miała większą wiedzę i doświadczenie. I to tyle piania na temat Invikty. Odradzam każdemu "przygodę" z prof Ł. Większego ignoranta nie widziałam w życiu. Liczyła się tylko kasa, kasa, kasa i nic poza tym. Tam pacjent nie był ważny, tylko grubość jego portfela. Ale to jest moje zdanie. I każdy zrobi, jak będzie chciał. Gdybym wcześniej miała tę wiedzę na temat prof Ł., co teraz, omijałabym Inviktę szerokim łukiem. A tak, stracony czas, kupa wydanej kasy(uważam, że niepotrzebnie) i dzięki niemu moje AMH spadło prawie o 1/3). Jedyne szczęście w nieszczęściu, to to, że dzięki zabiegowi na który mnie wysłał nie jestem bezpłodna. Bo róznie to się mogło skończyć.
 
reklama
Gotadora a wiesz, że invimed powstał kiedy kilku lekarzy odeszło z invicty? Pokłócili się o coś. Poza tym mają dużo słabsze zaplecze laboratoryjne. Ja chciałam się zakwalifikować w invimedzie na program do skutku czy jakoś tak ale zniechęciło mnie to, że właśnie mają słabe laboratoria. Mój gin w Olsztynie współpracuje z Invictą i załatwił mi wizyty u samego profesora. Ja pytałam do jakich "zwykłych" lekarzy chodziłaś.
 
Gotadora, też mam takie samo zdanie jak Ty. I chyba to tak jest, że najpierw musisz "przerobić" parę klinik, lekarzy, stać się królikiem doświadczalny, żeby potem trafić pod opiekę, kogoś takiego jak dr K. Cenię u niego szczerość. Nie owijał w bawełnę, tylko przyznał otwarcie, w czym rzecz.
 
w Olsztynie byłam u doktora Szarejki, ale jakoś nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Ja w Olsztynku to od niedawna jestem, mało wiem co i jak, ale wiem że do lekarza to raczej trzeba się do Olsztyna wybrać, tu taka jakaś miejscowość co mało w niej jest, zdarzyło mi się że nawet w niedziele nie miałam gdzie leków kupić, a chora byłam, także jeżdżę do Gdyni, tu póki co nie miałam potrzeby, potem - po pomyślnym transferze - pomyślę kogo wybrać :-)
 
Ja mam Matram ro samo. Też mam dylemat, tam mnie już znają, znają moją reakcję na leki, tu mam najbliżej. Mieszkam w małej miejscowości. Do najbliższej kliniki mam ponad 100km., a gdzie indziej duuuużo dalej, też pracuję szef krzywo patrzy, rok w rok kupa urlopów, chorobowe, inseminacje, poronienia. W końcu mnie z mężem zwolni(pracujemy razem) i nie będziemy mieć nawet "co jeść":eek:, póki co jest wyrozumiały, ale też ileż można, inny by nas dawno pozwalniał. Tą klinikę mam najbliżej noi najważniejsze jest to, że u nich robiłam wszelkie badania, każde jedno badanie, które też są kosztowne, a nie w każdej klinice biorą pod uwagę wyniki z innych klinik, noi najwżniejsze, że znają moją każdą reakcję na dany lek-jestem u nich już "weteranką"
 
Ostatnia edycja:
dziewczyny wynik juz jutro tak sie boje ze zaczynam sie przygotowywac na najgorsze :-(nie wiem jak przezyje złą wiadomosc a o 14 obrona... wiec jak z bety nic nie bedzie to chyba tak sie zalamie ze na obrone nie dojade :-( na szczescie mam duzo nauki wiec troche mniej mysle.. caly czas boli mnie podbrzusze jak na @ i tak jest od wt.od dnia pierwszej werki.. czasami przestaje a czasami sie nasila .. sama juz nie wiem czy to od luteiny?? moze bolec macica od luteiny? ale plamienia implatacyjnego nie mialam :-(
Elcia czekam na dobre wiadomosci od ciebie!
 
Molla i inne dziewczyny, jeżeli boicie się zmieniać klinikę, bo w obecnej są wszystkie wyniki, że dobrane dawki leków stymulacyjnych, to nic prostszego jak wystąpienie o wydanie epikryzy i historii choroby. Ja tak własnie zrobiła i w epikryzie jest wszystko czarne na białym wypisane. Jeżeli coś Wam nie pasuje w obecnej klinice nie bójcie się zaryzykować.
Tu przecież chodzi o dziecko. A co, jak nie chęć posiadania Maleństwa jest najważniejsza?!
Ja podjęłam to ryzyko. Nie żałuję.

A kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije!!!

szampan.jpg
 
Molla - jak na razie to poszukuję info w necie na temat różnych klinik i zastanawiam się nad tymi z Białegostoku - trochę daleko biorąc pod uwagę, że mam kilka na miejscu w Warszawie, ale decyzji jeszcze nie podjęłam - na razie muszę się pozbierać bo ciężko mi jest nawet wyjść z domu, a to dlatego, że zawsze widuję ciężarne - a ostatnio kobiety z bliźniakami (bo ja strasznie marzę o bliźniakach) także nabieram sił na razie do normalnego życia, a Ty jak sobie radzisz?
 
Matram! Widzę, że jedziemy na tym samym wózku. Jest mi bardzo ciężko. Mam to samo, co Ty, jak widzę ciężarną, czy malutkie dziecko, to mnie ściska. U mnie w pracy koledze urodziły się niedawno bliźnięta-parka-MOJE MARZENIE!!!!, nie wiem jak się zachowywać, on się chwali-ma do tego prawo, jest szczęśliwym tatusiem, a mnie serce pęka. Są takie chwile, że myślę, że już nie dam rady, że życie jest do d...., że w kółko to samo, wyczekiwanie na ..okres, który nadchodzi i tak-wiosna, lato, jesień, zima-ROK_DWA_TRZY_CZTERY-.....I TAK w KÓLKO:-:)-:)-(
P.S. Są chwile, że też coś za mną chodzi klinika z Białegostoku, lecz ode mnie jest ok.500 km:szok:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Aduś16. Plamienie nie musi wystąpić, ja za każdym razem po "udanych" inseminacjach miałam właśnie bóle podbrzusza, jak na@, właśnie takie. Wiem tylko tyle, że na 100% jak "wkładałam" luteinę do pochwy było tam strasznie ciasnooo, strasznie, mokro i ciasno, tak jakby tam jakaś "narośl' była i to już miałam kilka dni po udanych inseminacjach i jeszcze przed betą wiedziałam, że beta będzie pozytywna
 
Ostatnia edycja:
Do góry