@hope322 @HopeFul87 może Wy pomożecie?Laseczki bo Wy sie znacie na tych wyrostkach. To zdjecie bobasa mojej szwagierki. Jak myslicie jaka plec?
Napisane na SM-G930F w aplikacji Forum BabyBoom
reklama
Szczescie1986
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Maj 2017
- Postów
- 2 055
O matko co ty gadasz to jak mowa o biopsji to nie musi ich zdaniem być biopsja? Powiedziała mi,ze są dwie metody leczenia i ze mogą wyleczyć jeśli coś będzie nie tak! W Belgii to komiczne maja tez podejście gdzyz sama musze swoją biopsje wysłać przez DHL i koszt 50e ,ale ona mi to wszystko zaadresuje bo jak ona to zrobi to koszt 350e dziwne co żebym swoje tkanki wysyłała sama w domu zobaczę dokładnie co mi na papierku napisaliUpewnij się ze ona przyjmuje do wiadomości ze mówiąc biopsja masz na myśli biopsja. Bo mój poprzedni myślał ze mi chodzi o scrathing
Zrobił histero, wyogladal, mówi nic niema, potem pobrał materiał. Po wszystkim już w gabinecie pytam kiedy wyniki histpatu a on oczy szerokie... musiał lecieć do zabiegowego ze śmietnika moje tkanki wybierać i tylko dlatego to zrobił ze drake zrobiłam
meg86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Wrzesień 2016
- Postów
- 1 817
Naturalna ciąża z azospermia? Takie cuda chyba sie nie zdarzają. Mój m nawet do ivf nie miał plemników i trzeba bylo korzystać z dawcy. Radzę udać się do kliniki odrazu na badania. Ewentualnie spróbować droga biopsji czy coś znajdą u m.Zapisaliśmy się na czwartek do doktora Artura Pietrusa z kliniki Angelius Provita z Katowic. Na nfz na śląsku nie ma zadnego androloga
Przeszukuję cały wątek ale same widzicie ile tutaj jest stron z związku z tym czy są tutaj pary z azoospermią które doczekały sie naturalnej ciązy? ze wystarczyło np. udroznic nasieniowody czy np usunąc zylaki? Ciągle mam nadzieję i nie chcę nastawiac się na najgorsze
nadziejaprzedewszystkim
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Styczeń 2018
- Postów
- 429
A w obronie Sesil nieco stanę
In vitro jest procesem, które odziera z intymności. Te wizyty, leki, działania uboczne zastrzyków, oddawanie materiału do pojemnika i inne - mogą różnie działać na związek czy też na partnera. Nie oszukujmy się, nieraz do głowy przychodzą myśli "dlaczego my? Co z nami nie tak?". Ta procedura to ból, mierzenie się ze słabościami. Nam udało się za pierwszym razem. Nie znam tego uczucia, co zna część z Was - że nie tym razem, że trzeba jeszcze powalczyć. O ile procedura jest bolesna w obu sferach (psychicznej i fizycznej), o tyle dla efektu warto. Dowiedziałam się wtedy, że to jednak nie ja mam największą siłę w tym związku (bo zawsze wszystko na mojej głowie; mąż nawet nie zapłacił żadnego rachunku i nie zna ich terminów; ekipę remontową ja załatwiałam i pilnowałam; i inne takie codzienne sytuacje): ja się wtedy posypałam, a mąż okazał się ogromnym wsparciem. Zobaczyłam to bardzo wyraźnie. Ta sytuacja wzmocniła nasz związek.
In vitro jest procesem, które odziera z intymności. Te wizyty, leki, działania uboczne zastrzyków, oddawanie materiału do pojemnika i inne - mogą różnie działać na związek czy też na partnera. Nie oszukujmy się, nieraz do głowy przychodzą myśli "dlaczego my? Co z nami nie tak?". Ta procedura to ból, mierzenie się ze słabościami. Nam udało się za pierwszym razem. Nie znam tego uczucia, co zna część z Was - że nie tym razem, że trzeba jeszcze powalczyć. O ile procedura jest bolesna w obu sferach (psychicznej i fizycznej), o tyle dla efektu warto. Dowiedziałam się wtedy, że to jednak nie ja mam największą siłę w tym związku (bo zawsze wszystko na mojej głowie; mąż nawet nie zapłacił żadnego rachunku i nie zna ich terminów; ekipę remontową ja załatwiałam i pilnowałam; i inne takie codzienne sytuacje): ja się wtedy posypałam, a mąż okazał się ogromnym wsparciem. Zobaczyłam to bardzo wyraźnie. Ta sytuacja wzmocniła nasz związek.
meg86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Wrzesień 2016
- Postów
- 1 817
Kochana ale czasami trzeba trzeźwo spojrzeć na problem a nie tracić kilka lat na leczenie bez efektu które tak samo odziera Intymności. Wizyty u androlog wyglądają tak samo jak w klinice i też oddaje się nasienie do badania. A jeśli będą zylaki to w grę wchodzi chirurgiczne usunięcie.A w obronie Sesil nieco stanę
In vitro jest procesem, które odziera z intymności. Te wizyty, leki, działania uboczne zastrzyków, oddawanie materiału do pojemnika i inne - mogą różnie działać na związek czy też na partnera. Nie oszukujmy się, nieraz do głowy przychodzą myśli "dlaczego my? Co z nami nie tak?". Ta procedura to ból, mierzenie się ze słabościami. Nam udało się za pierwszym razem. Nie znam tego uczucia, co zna część z Was - że nie tym razem, że trzeba jeszcze powalczyć. O ile procedura jest bolesna w obu sferach (psychicznej i fizycznej), o tyle dla efektu warto. Dowiedziałam się wtedy, że to jednak nie ja mam największą siłę w tym związku (bo zawsze wszystko na mojej głowie; mąż nawet nie zapłacił żadnego rachunku i nie zna ich terminów; ekipę remontową ja załatwiałam i pilnowałam; i inne takie codzienne sytuacje): ja się wtedy posypałam, a mąż okazał się ogromnym wsparciem. Zobaczyłam to bardzo wyraźnie. Ta sytuacja wzmocniła nasz związek.
Azospermia to poważny problem bo w nasieniu nie ma żywych i ruchliwych plemników więc to napewno nie jest zależne od hormonów i niestety witaminki tutaj nie pomogą.
Mi też udało się za pierwszym razem ale wczesniej bezsensowne leczenie m trwało kilka lat.
Ale to tylko moje zdanie a każdy zrobi jak uważa . Warto wykorzystać wszystkie ewentualności jeśli komuś się az tak nie spieszy .
Zycze koleżance ciąży
W klinice powiedzieli by nie robil zadnych badań bo lekarz zleci co nalezy zrobic i jak i wtedy ma isc by nie robic podwójnych czy tez niepotrzebnych badań.
Hmmm... dlaczego tak sądzisz? A jezeli sie okaze ze to zylak blokuje przejście plemników? albo ma niedrozne nasieniowody? Przeciez to mozna chirurgicznie leczyc.... albo wyrównanie hormonów tez przeciez wchodzi w grę. Dlaczego obstawiac od razu najgorsze?
Wyrównanie hormonów u mężczyzn jest niestety dość trudne, a czasami niemożliwe. A chirurgiczne leczenie? Czytałam kiedyś dużo o usuwaniu żylaków u panów, części nie pomaga wcale, części trochę zwiększa ilość i jakość nasienia.
Nie obstawiam "najgorszego". Poprostu po 6 latach walki realnie patrzę na problem. Dla wszystkich dziewczyn na tym wątku decyzja o in vitro była trudną decyzją, wszystkie dłużej lub krócej starały się wcześniej naturalnie licząc na cud, większość z perspektywy czasu uważa to za zmarnowany czas. Nie chcę Cię tu dołować ani podcinać Ci skrzydeł. Chcę żebyś realnie spojrzała na problem. Powodzenia na wizycie. Trzymam kciuki żeby dr szybko znalazł przyczynę i dał Wam jasne wskazówki.
nadziejaprzedewszystkim
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Styczeń 2018
- Postów
- 429
My jak tylko się dowiedzieliśmy co i jak, to w ciągu dwóch miesięcy zapisaliśmy się do programu
Po prostu tak mi się wszystko rozpisało... Jestem w 11 tc. Efekt, dla którego było warto
adansonia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2017
- Postów
- 1 474
A nie można od razu po 3 szczepieniu robić transferu? Kurde jak 3 tyg się czeka na kolejne wyniki to znowu miesiąc w plecy...moje szczepienie w czwartek stoi pod znakiem zapytania bo męża coraz bardziej rozkłada... dzisiaj znowu poszedł do internisty. I albo mu da antybiotyk co nas dyskwalifikuje albo nieKochana robisz serie szczepien tj. 3-przynajmniej ja tak mialsm. Po ostatnim szczepieniu czekasz 3 tygodnie, powtarzasz wyniki i jak sa ok to masz zielone swiatlo
RedHotChiliPepper28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Grudzień 2017
- Postów
- 1 248
@Barburka @nadziejaprzedewszystkim @Sesil zgadzam się z każdą z Was po trochu, ale bliżej mi po tych dwóch pełnych procedurach do twierdzenia, że lepiej przygotować się na to, że usłyszymy, że tylko in vitro wchodzi w rachubę... Nam na wizycie dr Pietrusa nie owijał w bawełnę, od razu powiedział, że z tego nasienia naturalnie dziecka NIE BĘDZIE i że On nie będzie nas narażał na zbędne koszta, bo żaden SUPER lek nie poprawi go na tyle. Płakałam długo, łudziłam się, ale dzięki temu po niecałych dwóch latach od tej wizyty jestem w ciąży i nie straciłam czasu. Lepiej zdziwić się pozytywnie, niż żyć w złudnych nadziejach (chociaż nie takie cuda się zdarzały).
reklama
Maryanka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Grudzień 2017
- Postów
- 381
Przykro mi ale każda z nas marzyła o ciąży naturalnej, ja przez siedem lat trwałam w przekonaniu, że w końcu się uda. Niestety żałuję, że decyzję o invitro podjęłam dopiero w zeszłym roku. Koszt leczenia wyniósł 30 tysięcy zł. i powiem Ci jedno nie żałuję bo w końcu moje marzenie się spełniło i jestem w ciąży. Mogę Ci życzyć tylko powodzenia.Nie mówię ze jest najgorsze i pewnie w ostatecznosci się na nie zdecydujemy. My zadnego finansowania z UM niestety nie dostaniemy, będziemy musieli zapłacic wszystko z własnej kieszeni... no ale cóz, kasa zawsze się jakos znajdzie. Mogę zapytac ile Was wyszło invitro? Nie mniej jednak marzy mi się naturalna ciąza więc pytam czy ktos takowej się doczekał przy azoospermi...
Podziel się: