reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

@chlopkers przykro mi naprawde trzymałam mocno kciuki. Jestes dzielna, dobrze przekierować emocje w inna stronę. Przeciez oprócz macicy mamy mózgi i je tez należy rozwijać. Instynkt macierzyński jest silny ale człowiek potrafi duzo znieść. Najwiecej takich przykładów jest po wojnach gdzie ludzie powracają do formy obierając nowe cele, mimo iż wyginęły im cale rodziny. Ja do sprawy płodności podchodziłam tak: jak nie uda sie własne to nasienie dawcy, potem ew adopcja zarodków a jeśli to nie to adopcja z domu dziecka, mój maz ma ponad 40lat a ja chciałam niemowlaka wiec planowałam „rozwód”’i i adopcja jako samotna matka a potem ślub i party razy 2!!! Ani myślałam skupiać sie w zyciu tylko nad dzieckiem, praca, przyjaciele, znajomi i rodzinka! Imprezki Wiecie jest problem, masz 33 lata i trzeba ułożyć plan. Buduj dom będziesz miała dzieci takim czy innym sposobem! Moze będziesz w ciazy poprostu jako pani doktor!!! Trzymaj sie i naprawde mamy jedno zycie.
 
reklama
Kochana, powiem Ci tyle... 2 lata temu zaczęliśmy budowę, rok już mieszkamy i po stokroć było warto! Było ciężko, miałam momenty zwątpienia, koszty kredytu i utrzymania nieporównywalne ale w 50m się dusiliśmy, a mieć swój ogród, wypić tą kawę na tarasie... bezcenne. Powoli już wykańczamy i nawet jeśli nie doczekamy się dzieci, to i tak kocham nasz dom, nawet z tymi dwoma pustymi pokojami. My mamy dom na wsi, tutaj nawet szaro bura jesień jest piękna... chyba że nie lubicie grzebać w ziemi, majsterkować, nie macie czasu, wtedy może faktycznie lepiej odpuścić...

My mieszkamy już 3 lata a w dwóch pokojach taki burdelnik, że jak teraz myślę, że w jednym będę musiała zrobić pokój dla dziecka, to nie mam pojęcia co z tymi wszystkimi gratami zrobić:D Chyba łatwiej będzie przenieść się do salonu ;D
Na bloki bym nie wróciła. Tylko my mały domek wybudowaliśmy (100m), więc i kredyt nas nie zżera i koszty utrzymania ok.
 
To u mnie ta sama melodia niedlugo to go chyba ukatrupie ;)[/QUOTE
Dziewczyny ja sobie trochę mysle(nie znam sytuacji dokładnie), ze my tez jestemy zmienione pod wpływem wydarzeń. Mój maz narzeka, ze jestem monotematyczna. Oni musza mieć wiecej cierpliwości do nas ale... nieusprawiedliwia to ich zachowań i złości. Czasem dobrze przeczekać albo podjąć rozmowę za kilka godzin bez emocji suche fakty.
 
Oni chyba sami nie wiedza czego chca...a cala złosc wyładowuja na nas....Ja już sama nie wiem... Ale dzisiejsze sytuacje trochę otworzyły mi oczy... chyba ostatnio za bardzo się starałam. A on jest bardzo nerwowy i przy tym bardzo dużo mówi czego nie powinien :( jest mi bardzo smutno... wrócił na weekend do domu i tak jeden dzień minął na ogromnych kłótniach .
A moze poprostu my jestesmy zafiksowane na punkcie transferow in vitro dzieci jak zwal tak zwal i nie mowie ze to zle, ale my mamy jeszcze z kim to obgadac a oni ? Faceci o takich sorawach nie gadaja, a przezywaja tez. Pozatym automatycznie ich potrzeby troszke schodza na drugi plan a rozmowy tez czesto kreca sie wokol in vitro i zwiazanych z tym problemami. Nie bronie tu facetow ale oni odczuwaja to inaczej im zalezy na dziecku owszem ale jak juz jest i je zobacza a jak nie ma to mimo ze chca staraja sie zyc normalnie itp roznie bywa ;) mysle ze trzeba zawsze ochlonac i mowic nie bo ty cos tam ... tylko ze ja czuje sie tak i tak z tym ... potrzebuje od ciebie tego i owego i zapytac czego ewentualnie potrzebuj on - facet
 
A moze poprostu my jestesmy zafiksowane na punkcie transferow in vitro dzieci jak zwal tak zwal i nie mowie ze to zle, ale my mamy jeszcze z kim to obgadac a oni ? Faceci o takich sorawach nie gadaja, a przezywaja tez. Pozatym automatycznie ich potrzeby troszke schodza na drugi plan a rozmowy tez czesto kreca sie wokol in vitro i zwiazanych z tym problemami. Nie bronie tu facetow ale oni odczuwaja to inaczej im zalezy na dziecku owszem ale jak juz jest i je zobacza a jak nie ma to mimo ze chca staraja sie zyc normalnie itp roznie bywa ;) mysle ze trzeba zawsze ochlonac i mowic nie bo ty cos tam ... tylko ze ja czuje sie tak i tak z tym ... potrzebuje od ciebie tego i owego i zapytac czego ewentualnie potrzebuj on - facet
Dziękuję... może przyjdzie czas na rozmowę ale nie wiem kiedy:( smutne to wszystko. Mam tylko nadzieję ze to taki wstrętny dzień i jutro wszystko się zmieni...może czasem trzeba kłótni aby oczyścić atmosferę
 
Dziewczyny zdaję relację....
z rana wielką klotnia(co u nas jest rzadkością ) Ale naprawdę mega wielką...padło dużo złych słów... więc już myślę że już po wszystkim, a zaczęło się od głupoty.
Ale później m zaczął rozmowę i... od słowa wyjaśnień z kłótni zaczęło się o leczeniu...mówię mu że jeśli zechce się zdecydować na leczenie we wrześniu to chciałabym to przyspieszyć do wiosny bo nie daje rady pracować w przedszkolu, fizycznie jest ciężko a psychicznie jeszcze gorzej...patrzę na te bąbelki i serce mi pęka że w tej grupie powinno być moje maleństwo z pierwszej syraconej ciazy,a teraz następne w brzuchu...a ze jeśli nie chce się leczyć to zamykamy ten rozdział w zyciu i ja będę szukała innej pracy...a w domu też mam co robić bo mamy własną działalność ale wolę dodatkowo pracować aby nie siedzieć w domu.
więc mój m mówi ze boi się ze się nie uda itp.nie wie czy jest sens,
więc mu mówię że nie wiem ale chce ostatni raz spróbować...z większą wiedzą niż wcześniej.
ZGODZIŁ SIĘ :* :* I NAWET PLASTERKI BĘDZIE NA JAJECZKA NAKLEJAŁ:D alez sie ciesze....mowie Wam euforia pełna. Tylko ze juz jest powiedziane ze to jest ostatnia procedura , mam nadzieję ze ta szczęśliwa...
strasznie boję się tego.leczenia od Nowa ale wiem ze i tak nie umiem przestać o tym myśleć...mój instynkt macierzyński wziął górę nad strachem...
[emoji110] [emoji110] [emoji110] [emoji110] [emoji110]

Napisane na VTR-L29 w aplikacji Forum BabyBoom
 
My mieszkamy już 3 lata a w dwóch pokojach taki burdelnik, że jak teraz myślę, że w jednym będę musiała zrobić pokój dla dziecka, to nie mam pojęcia co z tymi wszystkimi gratami zrobić:D Chyba łatwiej będzie przenieść się do salonu ;D
Na bloki bym nie wróciła. Tylko my mały domek wybudowaliśmy (100m), więc i kredyt nas nie zżera i koszty utrzymania ok.
100m to taki akurat domek... u nas też teraz problem z mieszkaniem. Bo mieszkamy z rodzicami , a dokładnie na górze a oni na dole. Chce przepisać dom ale zastanawiamy się czy nie lepiej pobudowac coś swojego...tylko to oczywiście też na kredyt
 
reklama
Do góry