Racja, gin powinien podsunąć ten pomysł lub choćby spytać czy było badane nasienie. Może oni zakładają ze to oczywiste a ze gin jest od cipki to zajmuje się pacjentka. No nie tak powinno być. Nie wiem jak by mój gin zareagował bo my jak zaczęliśmy kiedyś starania we wrześniu to w grudniu wybraliśmy się oboje jednocześnie - ja do gina a mąż na badanie. Na wszelki wypadek żeby nie tracić czasu. I tak czekaliśmy kawał czasu ze staraniami aż mi minie okres karencji po czerniaku.
A co do dokonywania niegodnego aktu samogwałtu to nie jesteś na czasie KK wydał kiedyś instrukcje jak zbadać nasienie legalnie. Żona musi pomóc, musi być prezerwatywa i stosunek. I... prezerwatywa musi mieć maleńką dziurkę. Bo wtedy nie ma mowy o antykoncepcji, zawsze istnieje szansa na cód jeśli taka będzie wola tego na górze. Ja wcale nie żartuję
Co za paranoja. Jak coś ucieknie przez dziurkę to badanie będzie niemiarodajne (ilość). Do tego nie bedzie można stwierdzić skąd pochodzą ewentualne bakterie.
Dziwne, że nie życzą sobie, żeby po badaniu nasienie wstrzykiwać
Ps: KK może sobie wydawać instrukcje, a nasze eminencje i tak wiedzą lepiej.