Szczerze mowiac ja tez mam juz powyzej uszu tego wszystkiego, kasa leci szybciej niz woda z kranu a tu lipa za lipą. Ale walcze bo na razie oprocz meza nie mam dla kogo zyc... jakbym juz jedno dziecko miala to kto wie, moze bym odpuscila, ale poki co,zapowiedzialam, ze do ostatniej kropli krwi, ktora upuszcze w labo na bete bede sie wloczyc po tych lekarzach i klinikach. Wiem kochana ze ci mega ciezko, ale poki co, zrobilas wszystko co w twojej mocy. A co do meza... kobieta ponoc przy porodzie tez czesto powtarza, ze juz nigdy wiecej
a mija troche czasu i bol sie zapomina. Moze i twoj maz w najmniej oczekiwanym momencie powie ci, ze chce sprobowac jeszcze raz
zycze ci tego!
A ty kochana kiedy masz jeszcze wizyte? Bo mi juz minely te czasy kiedy prawie na pamiec znalam terminy wiekszosci z was
(
@walczaca o szczescie ) teraz praca po 10-11 godz dziennie jednak daje o sobie znac. Ale uzaleznienie od forum tez coraz wieksze i nawet na przerwie siedze z nosem w tel i was czytam. Z drugiej strony mega sie ciesze bo i dni leca
byle jakos te swieta przezyc, to potem juz z gorki bedzie.