Dobry wieczor
Witam wszytkich po dosc dlugiej przerwie. Troche odpoczelam od calego tematu, troche zdrowie mnie zmusilo, aby przystopowac. Temat in vitro jednak znow powraca i znow jestesmy w przygotowaniach do kolejnego, tym razem trzeciego transferu (pierwszy normalny, drugi mrozaczek).
Zostaly nam jeszcze dwa mrozaczki i tutaj potrzebuje waszej porady. W poprzednim cyklu mialam robione
endometrial scratching. Bolalo, lekarz robil i robil i cos mu to nie wychodzilo, ale w koncu udalo sie. Caly czas bylam na antykoncepcji, teraz czekam na miesiaczke i chyba wlasnie sie zaczyna. W tym tygodniu mam stawic sie na wizyte przygotowujaca do transferu i bije sie z myslami, czy tym razem poprosic o podanie obu mrozaczkow, czy jednak lepiej sprobowac z jednym.
Badania dotychczas przeprowadzane (przeciwciala, itd) byly w porzadku, dziwia sie ze nic dotychczas nie zaskoczylo. Tak naprawde za pierwszym razem mialam tylko leciutka bete, za drugim razem zero. Myslalam, ze moze z dwoma mrozaczkami zwiekszylabym szanse, co myslicie?