Dziewczyny nie uwierzycie co mi się dziś stało.. wczoraj jak pisałem był umnie mój szaman przewodni z inf. że nie wiedzą i że zmienia mi leki przeciwbólowe na trochę inne. Ja mówię ok niech se tam robi co chce. Wiedząc że Aśka będzie dziś u mnie poprosiłem o te leki przed snem bo mnie po punkcji jeszcze bolało to mi dali koło 20..Koło 23 wezwałem pigułe bo coś mnie zaczeła wątroba dziwnie kuć miałem krwotok z nosa i wogole wszystko mnie swędziało..Lekarka przyszła popatrzyla pobadała i mówi że tu nic nie widzi, że to mogą być gazy w jelicie, krwotok też się uspokoił to stanęło że to z suchego powietrza a z tym swędzenie to ja pytałem czy mogę pójść wziąć prysznic poprostu a ta mi że zawcześnie bo ta rana po punkcji świeża jeszcze. Myślę ok idę kimac, obudził mnie o 5 ból wątroby taki mocny że szok, było mi niedobrze i wogole czołem że coś jest mega nie tak..Przyszła pielęgniarka dała mi tabl. na mdłości i znów ta tabletkę przeciwbolowa tylko że w poj. Opakowaniu jeszcze wziąłem to mówię pośpie do 8 Aśka miała być koło 9 to jakoś będzie..Po ok. 30min jeszcze gorzej ból większy, suchość w ustach, skóra mnie tak swędziała jak nigdy, i już na haftowanie mi się serio zbierało, ciężko mi było oddech wziąść itd. Postanowiłem zobaczyć co mi dali po nazwie nie doszedłem ale gdy zobaczyłem składnik tej tabletki pb to zdebialem. Ten kutas zmienił mi tabletki na te przez które tu trafiłem i mam uczulenie tylko pod inną nazwą żebym nie zaczajił..Odrazu dzwoniłem po pigułe i ze ma być z lekarka..Przyszły po chwili i mówię co jest że jest zemną coraz gorzej dlatego że mam tabletki zmienione na takie które kazano mi odstawić..A te w szoku, że czy napewno a to niemożliwe..I poleciały patrzeć w papiery..Mnie tak zostawiły.. zaczęło mnie znów podduszac w płucach i wogole wiedziałem co będzie więc wezwałem znów kogoś na pomoc..Po 10-15min czekania i walki o powietrze myślę idę tam jakoś sam bo tu padnę w łóżku zanim ktoś przyjdzie.. próbowałem usiąść na krańcu łóżka a potem co pamiętam to buty pielęgniarki, druga co mnie próbuje dzwignać i szarpanie mną przez lekarkę..Byłem w takim jakby letargu ona mną szarpała a ja nic..Dopiero po chwili zacząłem coś tam mówić niewyraźnie..Oczywiście z nosa krew, spuchnięty cały, na głowie śliwa jak morela i ci ciągle pytający co jest..Podnieśli mnie na łóżko ale nie miałem siły im już tłumaczyć..Poprostu tak mnie to naćpalo że nie wiedzieli co mają zemną robić..Lekarka mi po oczach świeciła a one nic, tylko podobno powtarzałem że czemu on mi to zrobił z tabletkami..A w to wszystko jeszcze Aśka weszła jak już trochę świadomości nabrałem..Masakra powiem wam nie wierzyli że to tabletki że nigdzie ten dupek nie zapisał tego o tym iż mi nie wolno itd..Aśka pyta ta lekarkę co jest a ta jej że to z powodu infekcji(standardowa śpiewka) jak się na nią wydarła że w h.. wali że to nie infekcja tylko te tabletki bo było wcześniej to samo to ta lekarka uciekła..Szpikowali mnie potem na alergię lekami i między czasie Aśka już poszła z naszym znajomym..I ja po chwili znów zapaść..Totalny brak kontaktu oczy, szczypanie nic..Wiem że było umnie 3 lekarzy i rozkładali ręce bo czegoś takiego nie widzieli..Jedna babka z kardiologii już mi szukała sali na OIOMiE zrobili mi EKG to że tachykardia puls 170 a ciśnienie ok.140/100..Wszystko słyszałem itd ale nie mogłem oczu otworzyć one mi lampkami świeciły a tu nic..W końcu nie wiem co ale dostałem trochę siły to im powiedziałem co jest zemną i jakoś z czasem coś ruszyło..Normalnie zesrani tu byli.. ciekawe co jeszcze mnie czeka..I czy przeżyje?? Ciekawe co w poniedziałek będzie się działo..
★·.·´¯`·.·★ ... Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną...★·.·´¯`·.·★