To świetnie
ja też mam super męża, kocha mnie strasznie. Wczoraj jak mało zawału nie dostałam, bo plamiłam, to kazał mi leżeć, a on skakał koło mnie, że aż śmiać mi się chciało
podpowiem Ci Tylko, że ja pierwszy transfer miałam nieudany, ale przed drugim mąż mi powiedział przed wejściem na salę - " teraz się uda zobaczysz, ja to wiem" i się udało...czasami warto ten nasz stres im oddać, a nam to wyjdzie na zdrowie
mało tego mój mąż gdzieś wyczytał, że należy jeść ananasa i kupował mi przed transferem i po, aż do bety (codziennie pilnował, aby jadła chociaż dwa plasterki). Nie wiem co pomogło, że się udało, ale wiem, że z pomocą męża i Tobie się uda - ściskam mocno!