Przepraszam. Może rzeczywiście nie powinnam tego pisać. Ja taki sceptyk jestem...
Ja lubię mieć świadomość że jak do a dodasz b to wyjdzie to co człowiek chce osiągnąć. A ten brak pewności że dane działanie przyniesie pożądany skutek strasznie mnie frustruje.
Ja Wiem że to czasem jedyna nadzieja,tylko dopadaja mnie myśli że jest to takie żerowanie na naszej desperacji...
No ale cóż pozostaje jak wierzyć że w końcu zadziała i się uda przytulić Maleństwo?
Życzę tego sobie i każdej z Was bardzo mocno![emoji6]
Kibicuję każdej decyzji i obiecuję już nie odbierać tej nadzieji,choć mi samej już brak...