gosia321
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2016
- Postów
- 10 117
Mam te same zdanie to czysty zysk. Ba ja bylam w klinice gdzie nawet dokladnie nie diagnozuja przypadku pary tylko od razu ivf. No fakt emek przy 1 procedurze mial jakies badania genetyczne zrobione. Ja nic kompletnie poza hormonami i amh. Pierwsza proba spoko na czuja jak sie nie wiedzialo co z czym sie je to sie wierzylo w slowa lekarza. Pozniej juz zmadrzalam ale od lekarza zadnej checi na diagnostyke bo po co wydawac pieniadze. Wiec robilismy wszystko na wlasna reke. A lekarzowi powiedzialam prosto z mostu ze wole wydac na badania i wiedziec co jest nie tak niz dolozyc sie jemu na nowy samochod lub zafundowac wycieczke to mu mina troche zrzedlaTrochę racji jest w tym co piszesz. Ale powiedzmy sobie szczerze...kliniki leczenia niepłodności są w wiekszosci nastawione tylko na zysk. Największy zysk daje nie próba leczenia tylko in vitro i to jeszcze zrobione po najniższej lini oporu (bo przecież zaraz za kasą najważniejsza jest skuteczność, bo to napędza kolejną kasę). I tak przy słabych komórkach lub plemnikach od razu proponują dawcę, bo to zwieksza szansę...na podniesienie ich skuteczności. Odsyłanie klientów do innych, bardziej wyspecjalizowanych jednostek leży w interesie pacjentów, ale już kliniki nie.
Dla nich liczy sie zysk a jak sie nie uda to jest jeszcze lepiej bo nasza determinacja jest na tyle silna ze mimo to ze mowimy ze to ostatni raz to jesli aie nie uda dzialamy dalej i oni o tym dobrze wiedza ze i tak wrocimy ewentualnie jest ryzyko ze zmienimy klinike ale bedziemy walczyc dalej i kazdy lekarz jest tego swiadomy