Ivo zadam jedno proste pytanie: czy jestes szczesliwa?
Nie musisz nam na nie odpowiadac ale odowiedz samej sobie.
Problem z zajsciem w ciaze jest wspolny i wspolnie sie go rozwiazuje. Ty nie mozesz byc z tym sama a on nie moze milczec na Twoj bol. Zwiazek nie polega na braniu ale i dawaniu z siebie a on w tym momencie po prostu sie wypial na cala sprawe. Moim zdaniem musisz nim mocno potrzasnac zeby sie opamietal zanim bedzie za pozno.
Wiem ze latwo sie mowi ale to nie jest jakas tam pierdola tylko dziecko.
Tak naprawdę in vitro było przeprowadzone, bo jego wyniki były bardzo kiepskie.
U mnie było wszystkie w porządku.
Nie chodzi o to ,żeby sobie wypominac.
Ale nie czuję z jego strony żadnej wdzięczności, że tyle musiałam przejść.
Przy pierwszym podejściu był zaangażowany i starał się.
Teraz ciągam na siłę i to chyba bezsensu.
Szkoda,że tak różnimy się co do tego.
Ja jestem zdecydowana nawet na Kd ,bo wiem że on nigdy nie zgodziłby się na dawce.
Kredka82,właśnie niestety nie jestem szczęśliwa. Bardzo chciałabym tego drugiego dziecka, ale co mam teraz zrobić?
Potrzasnac się nim nie da. Potrafił mi w kłótni wypominac nawet te nieudane podejścia tak jakby to wszystko była moja wina.
Bardzo Wam zazdroszczę takich partnerów, którzy się interesują i wspierają.