reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

milaa - dobrze czytam ze ty juz po punkcji??? Ile masz jajeczek???
oj,bardzo bym chciala...ale niestety jeszcze nie...:-( 23.04 mam wizyte chyba przed-stymulacyjna, ale ze mam krotki protokol to moze szybko pojdzie...

dzis jeszcze wynikow posiewu nie bylo. ta chole.rna miescina mnie dobije...czekam juz tydzien...

mialam powazna rozmowe z rodzicami...moi rodzice bardza chca, zebym w koncu wyszla za maz za mojego faceta...a my narazie tego nie chcemy...a oni mnie naciskaja ze wszystkich stron...wiem i rozumiem, ze to jest dla nich wazne biorac pod uwage, ze mieszkamy w malym miescie i wszyscy o wszystkim wiedza, ale my pieniadze teraz przeznaczamy na IVF (o czym moi rodzice nie wiedza) i w ogole nie w glowie nam slub...poza wszystkim jestem jeszcze uzalezniona od nich finansowo, bo nie pracuje i rodzice daja mi pieniadze poki co...wiec nie moge im sie za bardzo sprzeciwic i kolo sie zamyka...masakra mowie wam...
nie powinnam sie stresowac teraz w okresie stymulacyjnym a ciagle cos...:-( trafie do jakiegos wariatkowa i bede miala spokoj...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Meg- gratuluje transweru i nie zazdroszcze kolejnych 9 dni. Nie powiem ci ,ze nie masz o tym myslec ,( bo myslisz tylko o tym) ,ale troszke wyluzuj. Ja przechodzilam przez to dwa razy. Pierwszy raz na maxa sie stresowalam ,szukalam objawow ( wszystkie mialam- lacznie z tyciem) i wyraznie poczulam zagniezdzenie. Rano mega bol przez jakas minute. Potem cudowne niebieskie II a po 8 tygodniach juz kresek nie bylo.
Z drugim razem nie mialam objawow, w sensie nie poczulam zadnego zagniezdzenia. A bylam beardzo na to wyczulona. Bylam pewna ,ze sie nie udalo. A jednak kreski byly , i nie zniknely i teraz wkladaja wszystko co mozliwe do buzi i bardzo sie slinia.

Sorry ,za tak dlugiego posta, ale u kazdej z nas i za kazdym razem jest zupenie inaczej , wiec niczym sie nie sugeruj. Tylko wytrwale czekaj. Trzymam kciuki.

winki -dzięki, pamiętam Twoją historię kochana, u mnie tamtym razem objawem były tylko bolące piersii i to też tylko do 10tyg jak może pamiętasz, teraz nie czuję nic nawet piersi a ponoć to od progesteronu a u mnie nic. No dosłownie nic. Jedynie mam brzusio tak napęczniały, nawet go wciągnąć nie można - hehehe a przez niego czuję się jak w ciąży:)
milaa - mąż wcisnął mnie do mojego dentysty jakoś mu się udało i już ząbek załatwiony, dziura jak 150 ale obeszło się bez znieczulenia. Napomknęłam o ciąży i przepowiedział dziewczynkę - hihi, to prawda, że od razu inną opieką cię otaczają. Doradził żeby uważać na dziąsła i często czyśćić zęby nicią dentystyczną:-D Mam nadzieję, że ten mój ząb nie będzie miał na nic wpływu.
No to się rozpisałam, ale muszę coś zjeść bo od śniadanka nic nie jadłam

miśka - qurcze to skonsultuj to znowu bo niewidomo....z tarczycą nie ma żartów
 
Ostatnia edycja:
kaska31 - no to bardzo się ciesze ze wszystko w prządko. Mały??? czyli wiesz ze będzie chłopak???:-):-):-)

milaa - rozumiem ze się stresujesz wszystkim. A jesteście zaręczeni??? może pierścionek uciszy rodziców na jakiś czas? wytłumacz ze czekacie aż skończysz szkole (bo coś kojarzę za prace piszesz) a to ze małe miasteczko i wszyscy wszystko wiedza to się nie martw, teraz życie bez ślubu jest dość często spotykane i nie jest niczym nadzwyczajnym.

winki, Meg - no to teraz mnie podłamałyście tym ze was piersi bolały i przestały w 8-10 tygodniu, ja nie mam innych objawów prócz bolących piersi. No jeszcze mi jest niedobrze kilka razy dziennie ale nic poza tym.
 
Ostatnia edycja:
miliaa no tak to już jest z rodzicami-chcieliby pewnie żeby wszystko było po kolei czyli ślub, dzieci.....Tylko, że nic na siłę-skoro Wy jeszcze nie chcecie, to Was nie zmuszą tylko będą męczyć gadaniem.
Marcikuk pamietaj,że kazda ma inne odczucia więc się nie martw i głowa do góry-ciesz się blizniakami:-)
 
Bardzo dziękuje za odpowiedzi. Wróciłam samochodem z dużymi wygodami, tj. A. przygotował mi dodatkowo poduszke z twardej pianki, która amortyzowała dobrze wstrząsy. Nogi założyłam na tablicę rozdzielczą, położyłam siedzenie i jechałam jak w "sypialnym" te moje 130 km. Natomiast stresem było to, że dość szybko po transferze kazali stanąć na nogach i do domu. Zastosowaliśmy przemoc i zostaliśmy samowolnie jeszcze godzinę na kozetce, bo mnie się wydawało, że maluchy wypływają w świat. Lekarz mówił, że same nie wypłyną, ale nam się całkiem logiczne wydawało, że skoro płyn wypływa, to czemu one niby nie. Miałam wymyślone, że wrócę do żywych po transferze, ale strach po transferze o utrzymanie maluszków spowodował, że zażyczyłam sobie jednak tydzień na wypoczynek w domu i na szkolenie wysłałam kolegę. Niestety z naszych trzech maluchów dwa się nie dzielą symetrycznie, w związku z czym jest mniejsza szansa, że się zagnieżdżą. Teraz więc pilnuję całej trójki na kanapie, bo padła decyzja, że transfer obejmie wszystkie trzy maluchy (niby wszystkie są ok - ale jeden ma kiepski potencjał na zagnieżdżenie, jeden taki sobie, a jeden jest podobno w sam raz).

Co do niepokojów - dla mnie rzeczywiście in vitro nie jest specjalnie trudnym czy uciążliwym zabiegiem. Takich historii się nasłuchałam, że wyobrażałam sobie, że mnie całą potną, będą wiercić dziury w brzuchu itd. Przeszłam poród kleszczowy, laparoskopię i mogę z całą stanowczością stwierdzić, że in vitro przy tym to jest delikatna interwencja medyczna - uciążliwe jest głównie przestrzeganie tej całej procedury. W zastrzykach zdążyłam się wprawić już przy wcześniejszych stymulacjach i mnie praktycznie nie bolały, a punkcja naprawdę jest bezbolesna. Najgorszy czas chyba przede mną - tj. oczekiwanie na rezultat tej całej wielkiej akcji - i to wedle mniej najtrudniejszy etap tego wszystkiego (bo pewnie ma się już taką ogromną nadzieję na to, że w końcu się uda i jednocześnie poczucie takiej ogromnej bezsilności, by móc zrobić cokolwiek więcej). Chyba bym nawet chciała dostać spis tabletek "nic nie pomagających", ale by mieć nadzieję, że coś robię, by pomóc w utrzymaniu ciąży. Mamy zdjęcia maluszków z różnych faz od zapłodnienia do podziału i to chyba nie jest dobrze - bo trochę wpatrywaliśmy się w nie już jak w zdjęcia naszych dzieci. Jeśli się uda, będą cudowną pamiątką, jeśli nie - dostarczą dodatkowego bólu. Mam nadzieję, że uda mi się nabrać dystansu do następujących zdarzeń jak do przygotowań do zabiegu.

Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim powodzenia w staraniach i siły w wyczekiwaniu.

M.
 
Misia - masz racje cala procedura nie jest bolesna najgorsze jest czekanie. ale nic się nie martw na zapas, sobie teraz leżakuj, niech się dzieci zagnieżdżają. Mnie tez od razu po transferze kazali wstać i iść sobie, no to poszłam spacerkiem do kawiarenki a po półtorej godziny wróciłam do domu. Zycze powodzenia. A tym ze jeden slaby, drugi taki sobie a trzeci dobry to sie nie martw bo te "słabe" nas często zaskakują. Kuzynka moje emka miała podane dwa, lekarz powiedział ze szaro to widzi bo nie były za dobre. A jeden został i teraz jest uroczym dwumiesięcznym bobasem.
 
[B pisze:
winki, Meg - [/B]no to teraz mnie podłamałyście tym ze was piersi bolały i przestały w 8-10 tygodniu, ja nie mam innych objawów prócz bolących piersi. No jeszcze mi jest niedobrze kilka razy dziennie ale nic poza tym.

marcikuk - dziewczyno, nie bierz tego do Siebie, jak wiadomo wszystkie mają inne objawy. Dla mnie jadak tkliwość piersi była główą oznaką Przy I IVF - gdzy mnie przestały poczułam, że coś jest nie tak i tak było, a przy II IVF piersi bolaly mnie tylko kilka dni i generalnie w ok 6dpt przestały też czułam że nici z tego. Obecnie po crio nie mam tkliwych piersi wogóle. Także bądź mądry i pisz wiersze:confused:
milaa -no rodzice czasem naciskają, tym bardziej jest to denerwujące jak nie wiedzą nic o waszych poczynaniach, że cała praktycznie kasa idzie na coś zupełnie innego. Myślisz, żeby Was niezrozumieli???? W mojej rodzinie wiedzą tylko nasi rodzice, nikt więcej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry