Ja tam powiedziałam najbliższym dziewcznom w pracy i plota się nie rozniosła, powiedziałam też przełożonemu, że podchodzę do ivf i czasami z dnia na dzień będę musiała wybyć na 2 godziny w ciągu pracy i on był z tym ok. w 10 tyg wszystkim powiedziałam oficjalnie, bo założyłam, ze wszystko będzie ok. Plot nie ma bo nawet powiedziałam, że po ivf jestem i... z kilkoma osobami rozmawiałam o procedurze, ile to trwa itd itp, bo same się zastanawiają (pozdrawiam dziewczyny ode mnie, którym poleciłam forum, ale jeszcze nie zdecydowały się odezwać, o ile podczytują )
Moja szefowa też wiedziala i wie wszystko do tej pory. Teraz najbliższa koleżanka z pracy też wie ale jest jedyna i jest moja zmienniczka zresztą. Teraz nawet już miałam zamiar powiedzieć oficjalnie ale moja szefowa zabrania wejść mi na oddział bo dba o mnie żebym niczego nie złapała i bobas się nie zaraził, z powodu miejsca pracy zresztą między innymi mam zwolnienie. Wiesz Madzia każdy ma inna pracę i inne towarzystwo w pracy ja mam wscipskie i zawistne. Wiem to od lat mamy jedną dziewczyne chora na raka i to co się dzieje wokół niej przechodzi ludzie pojęcie i możesz mówić żeby zachowywały się po ludzku, możesz im mówic prawdę prosto w oczy jakie są i to nic nie daje. Obgaduja się same na wzajem za własnymi plecami najlepsze Przyjaciolki. Dlatego jestem miła i sympatyczna ale nie zawiazuje bliższych przyjaźni - zresztą one stanowią większość personelu ale robią coś zupełnie innego niż ja i w innym miejscu.
Zresztą u mnie jeszcze nie było co mówić, nie byłam w ciąży a plotka rozeszła się po całej rodzinie mojego męża to sobie wyobraź co czujesz wtedy.