hej, czytam was os jakiegoś czasu bo sama przechodzę tą koszmarną drogę in vitro
podzielam was za to jaka macie siłę i jak radzicie sobie z tym oczekiwaniem. ja jestem teraz 5 dzień po transferze 2och 3 dniowych zarodków i od wczoraj mi bulgocze w podbrzuszu. oczywiście wkręt na @ , histeria, płaczę, rozstrojenie totalne... cycki bola ale to pewnie przez duphaston wiec tutaj sie akurat nie doszukuje..wszystkie moje koleżanki juz mają dzieci albo sa w ciąży tylko ja jedna się męczę o upragnionego dzidziusia od 4 lat bezskutecznie.. dobrze jest chociaż poczytać ze nie jestem z tym sama bo nikt kto tego nie przeszedł, nie zrozumie jaką mamy emocjonalną karuzele i ile nerwów nas to kosztuje.