Dziewczyny, chciałabym po wkrótce opisać moją historię i zapytać czy któraś z Was po in vitro zaszła w ciążę pozamaciczną lub miała podobne doświadczenia? W marcu tego roku od razu po stymulacji miałam transfer jednego 5-dniowego zarodka. Było to moje pierwsze podejście. Po oczekiwaniu na wyniki krwi wyszła mi beta hcg-22, lekarz powiedział, że jest to najprawdopodobniej ciąża obumarła. Następnego dnia przyszedł okres więc pogodziłam się z porażką, ale była to istna rozpacz. Tydzień później wylądowałam w szpitalu z ostrym bólem podbrzusza, zrobili mi hcg które wyszło ku mojemu zdziwieniu 900 !!! Dali nadzieję, że to może być normalna ciąża, ale nie widać jeszcze zarodka. Czekałam na wyrok tydzień, kiedy beta doszła do 1300 i się zatrzymała, tego samego dnia wzięli mnie na stół i zrobili laparoskopię, przy okazji usunęli nie stwierdzoną wcześniej endometriozę. Okazała się że była to ciąża jajnikowa - co się zdarza tylko w 2% przypadków zabiegów po in vitro. Lekarz który, robił mi transfer stwierdził, że z takim przypadkiem to on się jeszcze nie spotkał (zazwyczaj dochodzi do ciąży jajowodowej). Teraz mogę podejść do drugiego transferu (mam zamrożone jeszcze dwa zarodki) ale tak się bardzo boję powtórki ciąży pozamacicznej :-( :-( że znowu przeżyję ten horror ale z drugiej strony tak bardzo bardzo pragnę ciąży