reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

A ja właśnie wracam z wizyty. Dziś 13dc i na szczęście jest pecherzyk czyli wszystko wróciło do normy. Crio wstępnie poniedzialek_wtorek jeszcze będę informować dokładnie ;-) mam jednak pewną wątpliwość... jak zapytalam doktor o leki.to powiedziała,że teraz liczymy na moje naturalne hormony i nie bierzemy nic poza luteina po transferze. Czy myślicie że to w porządku? Trochę sie martwię,że skoro w tamtym transferze bylam.obstawiona lekami i się nie udało to czy teraz bez leków może się udać...? Trochę nie daje mi to spokoju... wspomnę,że u nas wskazania do in vitro to czynnik męski.
 
reklama
@hope322 tak strasznie mi przykro. Najszczersze wyrazy współczucia .
Najbardziej podziwiam matki po utracie dziecka, które sie nie poddają. Sierpień bedzie Wasz [emoji8]


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
A ja właśnie wracam z wizyty. Dziś 13dc i na szczęście jest pecherzyk czyli wszystko wróciło do normy. Crio wstępnie poniedzialek_wtorek jeszcze będę informować dokładnie ;-) mam jednak pewną wątpliwość... jak zapytalam doktor o leki.to powiedziała,że teraz liczymy na moje naturalne hormony i nie bierzemy nic poza luteina po transferze. Czy myślicie że to w porządku? Trochę sie martwię,że skoro w tamtym transferze bylam.obstawiona lekami i się nie udało to czy teraz bez leków może się udać...? Trochę nie daje mi to spokoju... wspomnę,że u nas wskazania do in vitro to czynnik męski.

Nie martw sie na zapas [emoji6] czasami mniej znaczy więcej.
Jak juz masz zarodki to czynnik męski nie ma tu znaczenia, żadne leki nie pomogą jeśli zarodek jest nieprawidłowy. Nie stresuj macicy [emoji12] wsYstko tym razem sie uda!


"Będziesz szczęśliwa"-powiedziało Życie "...ale najpierw nauczę Cię być silną"
 
Na 20 umowilam sie na konsultacje w invictie zobaczymy co tam nam lekarz powie na temat naszego dalszego dzialania :)
Ktis cos moze mi powiedziec o dr P. Glodku ?
Ja na niego trafiłam z podejrzeniem ciąży pozamacicznej w moim szpitalu, był bardzo oschly , i stwierdził tylko że plamienia maga być spowodowane z nieregularnością brania hormonów, usg mi nie zrobił. Ale może ja tak trafiłam, i dla swoich pacjentek jest inny[emoji4]

Napisane na SM-G920F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Hope bardzo mnie wzruszylas.
Przykro mi ze musialas przez to przejsc. Mam nadzieje i z calego serca zycze Wam aby sie udaly nastepne procedury i doczekaly szczesliwego finalu[emoji11][emoji11]
 
Hej dziewczyny. Wszystkim, ktorym sie do tej pory sie nie udalo bardzo wspolczuje. Chcialam Wam powiedziec, ze dopuki jest nadzieja- nie poddawajcie sie!
Moja walka trwa juz 7 lat. Przez pierwsze 4 lata przyczyna nieplodnosci byla nieznana. Wszystkie badania byly dobre. Pierwsza inseminacja- nieudana. W miesiacu, w ktorym mialam podchodzic do drugiej okazalo sie, ze zaszlam naturalnie w ciaze! Niestety po tygodniu okazalo sie, ze to ciaza pozamaciczna i trzeba bylo usunac razem z jajowodem. Po operacji dowiedzialam sie, ze byl wodniak w jajowodzie i w drugim tez jest, takze w rezultacie musialam usunac oba aby podejsc do in vitro. Nie musze Wam pisac jaka byla nasza rozpacz po tym co sie stalo. Bo przeciez kazde nienarodzone dziecko to nasz maly Aniolek a my juz w tym momencie jestesmy mamami (takie jest moje zdanie). Najgorsze niestety bylo dopiero przed nami.. Zaczela sie dlugo wyczekiwana procedura in vitro. Udalo sie pobrac 19 jajeczek z czego zaplodnionych zostalo 9. 4 zarodki przetrwaly do stadium blastocysty i zostaly zamrozone. Trasfer mialam przesuniety przez hiperke i trzeba bylo w miedzy czasie usunac polipa. Nadszedl upragniony dzien criotranferu, potem oczekiwania na bete. Udalo sie za pierwszym razem. Radosc ogromna. Potem nudne 9 miesiecy ciazy. Wszystkie badania dzieciatka dobre. Zostalo tylko czekanie na malenstwo. W 10 dniu po terminie pojechalismy na kontrolne usg i okazalo sie, ze serduszko mojego maluszka jest bardzo powiekszone. Reszte pamietam jak przes mgle. Transport do innego szpitala, cc a potem okropna diagnoza.. Nasz synek mial baardzo zadko chorobe genetyczna, ktora obciaza glownie serduszko. Praktycznie nie dowykrycia w trakcie ciazy. Mozliwe wykrycie tylko poprzez badania inwazyjne i to tylko w kierunku tej choroby. My jestesmy oboje zdrowi i nawet wczesniej o tej chorobie nie slyszalam, wiec wykrycie jej wczesniej bylo niemozliwe. W 90% przypadkow choroba dziedziczona jest po rodzicach a wiec to, ze nasz synus byl chory to po prostu wielki pech.. Mutacja jego choroby to pierwszy taki przypadek na swiecie.. Diagnoza postawiona przez lekarzy- nasz maluszek za kilka dni umrze.. Rozpacz nasza nie znala konca. Synek kazdego dnia walczyl o zycie i byl tak silny, ze dal rade 4 miesiace. To byl najstarszejszy okres naszego zycia a i najpiekniejszy, bo moglam poznac mojego synka, bo bylam mama.. Rozwijal sie bardzo dobrze i gbyby nie te serducho moglby normalnie zyc z ta choroba.. Nie do opisania jest bol jak musisz patrzec jak twoje dziecko cierpi. Umarl w naszych ramionach. Mamy Aniolka :( Piszac to placze ale chcialam, zebyscie wiedzialy, ze Bog nie zsyla na nas wiecej niz mozemy zniesc, ze nie wolno sie poddawac mimio wszystko. Jezeli jest nadzieja to zawsze warto walczyc! My sie nie poddajemy. Wiem, ze nasz Aniolek chce, zebysmy zabrali nasze mroziaczki. Mamy jeszcze trzy. I chociaz wiem, ze kolejna ciaza nie bedzie latwa to razem damy rade. Swoja kolejna walke zaczynam w sierpniowym cyklu.
Za wszystkie z Was osobna trzymam kciuki. Za staraczki i za te, ktorym sie udalo. Zycze szczesliwego rozwiazania!
Czytam i płaczę [emoji22]tak bardzo mi przykro, utrata dziecka musi być czymś strasznym [emoji22] podziwiam Cię za wolę walki. Wasz Aniołek czuwa nad Wami , życzę Wam pięknych dwóch kresek w sierpniu.[emoji7]

Napisane na SM-G920F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Heh, niech nawet będzie widźmą, ale skuteczną xD Trzymam kciuki! :)



Mówisz, że czas goni? Kurcze, a mnie do tej pory czas się dłuży. Jakoś niepewnie się czuję i mam stracha się cieszyć.
Ok goni, goni... Zobaczysz. Do prenatalnych w 12 tyg bylo jeszcze jak cię mogę, a teraz to pędzi. W następnym tygodniu już połówkowe! [emoji7] [emoji7]
 
Hej dziewczyny. Wszystkim, ktorym sie do tej pory sie nie udalo bardzo wspolczuje. Chcialam Wam powiedziec, ze dopuki jest nadzieja- nie poddawajcie sie!
Moja walka trwa juz 7 lat. Przez pierwsze 4 lata przyczyna nieplodnosci byla nieznana. Wszystkie badania byly dobre. Pierwsza inseminacja- nieudana. W miesiacu, w ktorym mialam podchodzic do drugiej okazalo sie, ze zaszlam naturalnie w ciaze! Niestety po tygodniu okazalo sie, ze to ciaza pozamaciczna i trzeba bylo usunac razem z jajowodem. Po operacji dowiedzialam sie, ze byl wodniak w jajowodzie i w drugim tez jest, takze w rezultacie musialam usunac oba aby podejsc do in vitro. Nie musze Wam pisac jaka byla nasza rozpacz po tym co sie stalo. Bo przeciez kazde nienarodzone dziecko to nasz maly Aniolek a my juz w tym momencie jestesmy mamami (takie jest moje zdanie). Najgorsze niestety bylo dopiero przed nami.. Zaczela sie dlugo wyczekiwana procedura in vitro. Udalo sie pobrac 19 jajeczek z czego zaplodnionych zostalo 9. 4 zarodki przetrwaly do stadium blastocysty i zostaly zamrozone. Trasfer mialam przesuniety przez hiperke i trzeba bylo w miedzy czasie usunac polipa. Nadszedl upragniony dzien criotranferu, potem oczekiwania na bete. Udalo sie za pierwszym razem. Radosc ogromna. Potem nudne 9 miesiecy ciazy. Wszystkie badania dzieciatka dobre. Zostalo tylko czekanie na malenstwo. W 10 dniu po terminie pojechalismy na kontrolne usg i okazalo sie, ze serduszko mojego maluszka jest bardzo powiekszone. Reszte pamietam jak przes mgle. Transport do innego szpitala, cc a potem okropna diagnoza.. Nasz synek mial baardzo zadko chorobe genetyczna, ktora obciaza glownie serduszko. Praktycznie nie dowykrycia w trakcie ciazy. Mozliwe wykrycie tylko poprzez badania inwazyjne i to tylko w kierunku tej choroby. My jestesmy oboje zdrowi i nawet wczesniej o tej chorobie nie slyszalam, wiec wykrycie jej wczesniej bylo niemozliwe. W 90% przypadkow choroba dziedziczona jest po rodzicach a wiec to, ze nasz synus byl chory to po prostu wielki pech.. Mutacja jego choroby to pierwszy taki przypadek na swiecie.. Diagnoza postawiona przez lekarzy- nasz maluszek za kilka dni umrze.. Rozpacz nasza nie znala konca. Synek kazdego dnia walczyl o zycie i byl tak silny, ze dal rade 4 miesiace. To byl najstarszejszy okres naszego zycia a i najpiekniejszy, bo moglam poznac mojego synka, bo bylam mama.. Rozwijal sie bardzo dobrze i gbyby nie te serducho moglby normalnie zyc z ta choroba.. Nie do opisania jest bol jak musisz patrzec jak twoje dziecko cierpi. Umarl w naszych ramionach. Mamy Aniolka :( Piszac to placze ale chcialam, zebyscie wiedzialy, ze Bog nie zsyla na nas wiecej niz mozemy zniesc, ze nie wolno sie poddawac mimio wszystko. Jezeli jest nadzieja to zawsze warto walczyc! My sie nie poddajemy. Wiem, ze nasz Aniolek chce, zebysmy zabrali nasze mroziaczki. Mamy jeszcze trzy. I chociaz wiem, ze kolejna ciaza nie bedzie latwa to razem damy rade. Swoja kolejna walke zaczynam w sierpniowym cyklu.
Za wszystkie z Was osobna trzymam kciuki. Za staraczki i za te, ktorym sie udalo. Zycze szczesliwego rozwiazania!
Hope tak bardzo, bardzo mi przykro. My Synka straciliśmy w 14 tyg i serce już nigdy się nie zagoi, ale Waszego bólu nie potrafię sobie nawet wyobrazić. Trzymam kciuki za powodzenie. Jestem z całego serca przy Tobie i życzę Ci dużo sił. Wierzę, że Wasz Aniołek też czuwa i już na pewno wstawi się za Wam tam gdzie trzeba. Tulę Cię z całych sił [emoji11] [emoji11] [emoji9] [emoji9]
 
reklama
Do góry