Bylam dzis na USG transwaginalnym w sprawie tych krwawien miedzy miesiaczkami a poniekad i po wspolzyciu... no i USG wyszlo niby ok. Tak wiec cytologia gr 02, wiec ok... USG ok... Juz chcialam odetchnac, az do momentu kiedy lekarka stwierdzila, iz mam wielka nadzerke.
Oniemowilam, bo przeciez dobry tydzien temu bylam na badaniu bez USG i lekarz nic nie zauwazyl. W marcu w klinice invitro tez nic nie zauwazono podczas badania kontrolnego po nieudanym zabiegu a tu teraz takie wiesci. Czy to w ogole mozliwe, aby nikt nie zauwazyl "wielkiej" nadzerki?
Kobitka od razu stwierdzila, ze trzeba zrobic krioterapie. Niby krio nie grozne, nie ma wplywu na plodnosc kobiety, itd... ale powiem szczerze, ze jednak boje sie powiklan, itd. Mysle, czy nie skonsultowac tego jeszcze z jakims ginekologiem, zanim zdecyduje sie na krioterapie. Ma ktoras w z Was z tym doswiadczenie? Mialyscie usuwana nadzerke? Mozecie cos doradzic?