Witam cię Klematis i Miska126 fajnie że przyłączyłyście się, im więcej nas tym lepiej
To prawdw bez znieczulenia punkcja?Pierwszy raz słyszę;(dziwne ale zależy to napewno od kliniki. Miska 126 a podał ci lekarz zasrzyk na pęniecie pęcherzyka? Klemetis współczuje ze naraziła was lekarz na dodatkowy stres, dziwne że zdecydowała sie n in vitro moze chciała żebyście mieli większa szansę na powodzenie
MAm przecież mrozaczki bedzie dobrze ja też wyczekuje bety po mrozakach i fisiuję
Musimy sie wspierać zęby to wszystko znieść bo najlepiej to rozumieny
Głowy do góry!!!!
reklama
sylha
mama bliźniakowa
Minie-????????
Witam Klematis i Miska126.Achhh, kazda z nas to inna historia.... Klematis masz racje, fajnie ,ze tutaj jestesmy i sie razem wspieramy, czasem poplaczemy, czasem pozalimy a i cieszymy, radujemy, gdy kolejna z nas odnosi sukces ![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
bulka nie podał bo to już był 18dc nie wiem czy to ma coś wspólnego czy nie ale od niedzieli miałam pozytywne testy owu i pęcherzyk zamiast pękać to rósł i w środe miał dość spore rozmiary wiec lekarz stwierdził że on raczej nie pęknie, pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło...normalnie jak na złość ale trudno poczekam....;-)
lolitka200
Wiem tyle,ze nic nie wiem
- Dołączył(a)
- 21 Grudzień 2008
- Postów
- 5 510
klematis - a gdzie wam tak zrobili ladnie? mozna sie zalamac - koszty poniesione a tu wielka dupa. no ale dobrze ze sa mrozaki...czekamy na dobry rozwoj sytuacji
punkcje bez znieczulenia mialam 3 razy. boli ale wszystko mozna przezyc.
punkcje bez znieczulenia mialam 3 razy. boli ale wszystko mozna przezyc.
Magdusia 31
Fanka BB :)
Klematis witaj!Mam nadzieje, że ten transfer okaże się szczęśliwy i mrozaczki będą się ładnie rozwijać![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
- Dołączył(a)
- 15 Marzec 2012
- Postów
- 7
sylha, bulka6, agapl13, lolitka200, Magdusia31, Minie2011 - dziekuję za ciepłe słowa. ![|-D :biggrin2: :biggrin2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/biggrin.gif)
Leczę się w Niemczech. Klinika jest bardzo nowoczesna, ale mam wrażenie, że zależy im tylko na kasie. Nie mają czasu dla pacjentów, nie prowadzą zabiegów w weekendy a o każde badanie trzeba się dopraszać. Kiedy czytam Wasze posty, wydaje mi się, że w PL wyglada to trochę lepiej.
Lekarka nie zbadała mi estradiolu przed punkcja i mysle, że to był błąd. Naraziła nas na koszty IVF, a koniec końców i tak bede miała crio.
Punkcja bez znieczulenia nie jest aż takim ewenementem (patrz lolitka200), ale drugi raz na to nie pójdę. Gin przekonywała mnie, że przy pobieraniu kilku komórek nie odczuje bólu. Uwierzyłam, naiwna, ale był to koszmar. Słyszałam i widziałam to, czego nie powinnam. O bólu nie wspomnę. Zawołali drugiego lekarza, który jej pomagał i trzymał mnie za rękę. I nie uwierzycie, ale ta RĘKA była w tym momencie najwazniejsza. Mojego męża nie wpuścili na zabieg (jak jest w PL???).
Teraz wariuje i zastanawiam sie, jaką strategie przyjąc po transferze. Lekarze mówią "żyć normalnie", ale do tej pory po IUI i IFV, żyłam normalnie i efektów nie było.
Zapowiadają ciepły i słoneczny weekend, więc chyba jedynym "szaleństwem" będzie wiosenny spacer.
![|-D :biggrin2: :biggrin2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/biggrin.gif)
Leczę się w Niemczech. Klinika jest bardzo nowoczesna, ale mam wrażenie, że zależy im tylko na kasie. Nie mają czasu dla pacjentów, nie prowadzą zabiegów w weekendy a o każde badanie trzeba się dopraszać. Kiedy czytam Wasze posty, wydaje mi się, że w PL wyglada to trochę lepiej.
Lekarka nie zbadała mi estradiolu przed punkcja i mysle, że to był błąd. Naraziła nas na koszty IVF, a koniec końców i tak bede miała crio.
Punkcja bez znieczulenia nie jest aż takim ewenementem (patrz lolitka200), ale drugi raz na to nie pójdę. Gin przekonywała mnie, że przy pobieraniu kilku komórek nie odczuje bólu. Uwierzyłam, naiwna, ale był to koszmar. Słyszałam i widziałam to, czego nie powinnam. O bólu nie wspomnę. Zawołali drugiego lekarza, który jej pomagał i trzymał mnie za rękę. I nie uwierzycie, ale ta RĘKA była w tym momencie najwazniejsza. Mojego męża nie wpuścili na zabieg (jak jest w PL???).
Teraz wariuje i zastanawiam sie, jaką strategie przyjąc po transferze. Lekarze mówią "żyć normalnie", ale do tej pory po IUI i IFV, żyłam normalnie i efektów nie było.
Zapowiadają ciepły i słoneczny weekend, więc chyba jedynym "szaleństwem" będzie wiosenny spacer.
reklama
Podziel się: