M@gda
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 19 Luty 2017
- Postów
- 8 481
ja tez mialam mlyn jakies 3 tyg przed ivf. wszystko sie rypało, projekt rozłaził w palcach. I pracowałam jak głupia , żeby go dostarczyć i to nie byle jak, ale tak, żebym wiedziała, że jest dobrze. I co?? Dostałam roczną ocenę pracy, w której napisali mi "wrong attitude", bo w połowie roku śmialam powiedzieć, że zmiany, które robią są bez sensu, przemyślne bardzo powierzchownie, przez kogoś kto nigdy projektów nie wykonywał. A wszystko co się spier**** w moim projekcie, spier**** się tam, gdzie były wprowadzone to wspaniałe zmiany. Zablokowało mi to awans.Dziekuje Wam dziewczyny!
Jaskolcia to godzinowo mam identycznie - zastrzyk o 19 a wizyta półtora dnia pozniej na 8. Super, uspokoilyscie mnie .
Zaczynam sie stresować niepotrzebnie bo młyn w pracy teraz jak podchodzimy do in vitro i nie mogę sie nawet odprężyć...Tylko, ze w pracy nigdy nie ma dogodnego terminu a przecież nie będe wszystkiego przesuwać i planować pod prace bo i tak finalnie nikt mi nie podziękuje :/.
Więc miałam ich w dupie, odmówiłam podpisania oceny rocznej, dając bardzo długie wyjaśnienie czemu mojemu bezpośredniemu przełożonemu i poszłam na L4 po transferze. Mam ich nadal w 4 literach i pomimo, że wiem, że właśnie teraz moje doświadczenie by się przydało w firmie, to siedzę w domu. Nie będę się szarpać i starać się naprawić to co spieprzyli. Teraz moje dziecko jest najważniejsze.