Hej dziewczyny. Dziś trafiłam do Was na forum, ile mogłam tyle przeczytałam.
Z mężem jesteśmy razem w sumie 5lat. On ma 31, ja 28. Od początku wiedzieliśmy, że jest nieplodny, bo w dzieciństwie w wyniku komplikacji wnetrostwa jąder miał skrócone nasieniowody. W lutym 2016 zrobiliśmy badanie nasienia, oczywiście azoospermia.
W środę byliśmy na 1ej konsultacji w Invicta w Warszawie. Mamy 3 drogi wyboru. IUI nasieniem dawcy, ivf nasieniem dawcy, lub ivf z plemnika męża pobranego podczas biopsji. Jutro jedziemy na 7 rano robić zlecone hormony i moje i męża. Już po hormonach będzie wiadomo czy jądra produkują czy nie. Jeśli wyniki będą kiepskie nie będziemy ryzykować zapłodnienia zbyt słabymi plemnikami.
Jeśli chodzi o mnie to w 2013r w klinicie w Katowicach stwierdzono ze mam pco, insulinoopornosc i brak owu. Byłam otyla wazylam 130kg, więc okresu praktycznie nie było. W lutym 2016 zmniejszalam żołądek, dzięki czemu zrzucilam 40kg, okres mam dość regularny 29-33dni. Jakie było moje zdziwienie, gdy w środę dr na USG powiedział że nie widzi objawów pco! Stwierdził że w Kato zdiagnozowali mi to przez otyłość i brak okresu. Zlecił hormony i amh dla pewności. Progesteron kazał zrobić tego samego dnia, robiłam o 10 rano. Najlepsze jest to, że o tej godz okresu nie miałam, a o 16 już byl i nie wiem jak wynik mam ustosunkować, do jakiej fazy cyklu
tak więc jesteśmy na samym początku drogi, nie wiemy czy brać pakiet za określoną kasę, czy standardowe ivf i za wszystko po kolei dopłacać... Liczę na wasze złote rady
I gratuluję tym którym się udało, widzę że to forum jest szczęśliwe