reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Multikaczorku a myśleliście o tych szczepieniach w Łodzi?kilka wpisów wcześniej jakaś dziewczyna opisała.... Tola?
Ten nasz lekarz też mówił o tych badaniach.Powiedzial że jak będzie trzeba to skieruje nas na te badania:) będziemy walczyć...nie wiem czy z in vitro ale na pewno się nie poddany...dopóki starczy sił... :)
 
reklama
Mawila, ja wlasnie poczytalam anglojezyczne strony i pisza na nich, zeby nie przesadzac z iloscia ananasa po transferze, bo moze zadzialac poronnie. Pisza, zeby odkroic skorke i pokroic go na 5 czesci wraz ze srodkiem, bo srodek zawiera najwiecej bromeliny. I kazda z tych czesci jesc przez 5 kolejnych dni. Ja rowniez bede jadla po transferze ananasa, wczesniej nie jadlam.
Ja zaczynalam w 2012 w Gamecie w Łodzi. Czynnik meski, <1mln plemnikow, od razu decyzja ICSI. Mi usunieto miesniaka 7cm, czyli wiekszy od macicy. Po pierwszym podejsciu zamrozili 5 zarodkow w stanie... moruli. Poczatkowo bylo ich 12 i gdy zobaczyli, ze im padaja, to nie czekali do blastocysty, tylko zamrozili w 4ej dobie!! Dowiedzielismy sie o tym duzo pozniej, przypadkiem, tracac zaufanie do kliniki. Zrobilismy tam jeszcze jedno podejscie, ale ich kiepski embriolog wyczarowal tylko jeden kiepskiej jakosci zarodek. Poniewaz mielismy u nich 2x ciaze biochemiczna (bhcg ok 20), a jesli liczyc wynik bhcg1,2 jako poczatek implantacji, to i 3, to lekarz powiedzial nam, zeby isc do immunologa prof Malinowskiego. Nie poszlismy. Poszlismy do Salve w Łodzi. Zrobili histeroskopie, badanie morfologii i DNA plemnikow. Podeszlismy do PICSI. Dolozyli zelazny zestaw, czyli Acard, Fraxi, Encorton, duuuzo progesteronu, min Prolutex. Do tego Assisted Hatching, Embryo Glue, Primo Vision. Pierwsze podejscie i wreszcie jedna ladna blastocysta, drugi zarodek gorszy. Bhcg znowu wzrosla i opadla na b wczesnym etapie, jeszcze przed miesiaczka. Kolejne podejscie i niestety pobrano jajka z tylko jednego jajnika, wskutek czego nie mielismy na koniec zadnej blastocysty. Poradzono nam, zeby podejsc z nasieniem dawcy. O ile na poczatku przystepowalismy do in vitro pelni nadzieji i optymizmu, to po tylu probach wymeczeni psychicznie, zdecydowalismy sie na nasienie. Jednoczesnie odwiedzilismy wstepnie dwa osrodki adopcyjne w Łodzi. Zrobili hsg - jajowody niedrozne, co wykluczylo inseminacje. Z nasienia dawcy powstaly 2 blastocysty. Wzielam pierwszy raz urlop, zeby po transferze odpoczywac. Bhcg byla 0. Powiedziano nam po raz kolejny, zeby sie udac do prof Malinowskiego. Zamierzalismy znowu podejsc z nasieniem dawcy, ale dowiedzielismy sie, ze mozemy przystapic do programu rzadowego. W nim mozna tylko ze swojego nasienia korzystac. Wiedzialam, ze leczenie u Malinowskiego troche potrwa, dlatego wreszcie mialam czas na systematyczne cwiczenia, a co za tym idzie zaczelam sie troche odchudzac, zdrowo zywic siebie i meza. U Malinowskiego zrobilam szczepienia z limfocytow partnera i intralipid przed transferem. W Salve badanie ERA receptywnosci endometrium, ale w naszym przypadku okazalo sie, ze nie ma z tym problemu, wiec niepotrzebnie je robilismy. Robilam rezonans macicy, wszystko ok. Poziom TSH, ft3, ft4, wszystko ok i wit D, ta suplementowalam, bo byla skrajnie niska. Przy 6tym pelnym podejsciu uzyskalismy jedna blastocyste. Nie mozna bylo jej podac w swiezym cyklu, bo mialam za wysoki progesteron. Musieli zamrozic(co tez moglo miec znaczenie, ze sie udalo). W miedzyczasie doszczepilam sie u Maliny, wzielam intralipid i z mega opuchnietymi od placzu oczami przyjelam ta moja jedyna blastocyste, a bhcg pierwszy raz nie spadala...
Troche to namieszane, dodam, ze dziecko mamy z naszego nasienia, mimo wczesniejszej jednej proby z nasienia dawcy.
Teraz przystepuje 7 raz, dziecko ma 10 miesiecy. Znowu sie szczepilam limfocytami, biore intralipid 2x, przeszlam leczenie na helicobacter, suplementuje wit D, az do poziomu pow 30. Suplementuje tez B12, żelazo i kwas foliowy, bo mialam niedobory. Oczywiscie zelazny zestaw, PICSI, AH, EmbryoGlue. Biore tez leki na insulinoopornosc, co tez moze miec znaczenie. U mnie najczesciej pobierali ok 12 komorek, z czego na koniec wychodzi ta jedna blastocysta. W tym cyklu juz wiem, ze komorek bedzie mniej, oby choc jedna blastka byla...
Matko kochana pełen podziw dla Ciebie! [emoji50] to widzę że dużo już przeszliscie [emoji53] ja tak samo borykam się z insulinoopornoscia i dodatkowo PCOS. Zazywasz metformine? Wiesz może czy po zajęciu w ciążę nadal trzeba ją przyjmować? Co do transferu to będzie moje trzecie crio i po raz pierwszy z ananasem. Nie jestem jakąś wielbicielka [emoji531][emoji531][emoji531] więc na prawdę dziobnę symboliczną dawkę 3 dni przed i 3 dni po transferze :) trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę szczęścia. Na prawdę nie wiem czy dałabym radę przeżyć tylko co Wy.

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Mawila, ja nie potrafilam odpuscic. Bylam wymeczona, odsuwalam sie od ludzi, od znajomych, od opowiesci o dzieciach, ciazowych brzuchow, coraz bardziej chowalam sie w swojej skorupie. Ale nie potrafilam powiedziec dosc, balam sie bardzo tego konca, gdy bede musiala sie w koncu poddac. Gdy, wyobrazalam sobie siebie 10 lat pozniej, to chcialam miec pewnosc, ze bede wtedy wiedziala, ze zrobilam wszystko co w mojej mocy.
Zazywam metformine dokladnie glucophage, ale dopiero od 2 tygodni, wiec bardzo krotko, ciekawe czy jakos wplynie na lepsze komorki jajowe. Na zachodzie nie ma problemu z przyjmowaniem metforminy w ciazy. W Polsce jest ona zabroniona? W kazdym razie w Polsce nie polecaja metforminy w ciazy. Czytalam, zeby ja odstawiac powoli, bo mozna poronic. Endokrynolog mi zaprzeczyl, ale skoro czytalam, to balabym sie nagle. Ponoc, ze mozna znalezc lekarzy, ktorzy beda prowadzic ciaze na metforminie do konca 1ego trymestru, a nawet do konca. Pewnie to tez zalezy od zaawansowania insulinoopornosci.
 
Matko kochana pełen podziw dla Ciebie! [emoji50] to widzę że dużo już przeszliscie [emoji53] ja tak samo borykam się z insulinoopornoscia i dodatkowo PCOS. Zazywasz metformine? Wiesz może czy po zajęciu w ciążę nadal trzeba ją przyjmować? Co do transferu to będzie moje trzecie crio i po raz pierwszy z ananasem. Nie jestem jakąś wielbicielka [emoji531][emoji531][emoji531] więc na prawdę dziobnę symboliczną dawkę 3 dni przed i 3 dni po transferze :) trzymam za Ciebie mocno kciuki i życzę szczęścia. Na prawdę nie wiem czy dałabym radę przeżyć tylko co Wy.

Napisane na SM-G531F w aplikacji Forum BabyBoom
Sa dwie szkoly...jedni zalecaja drudzy nie. Czytalam najnowsze artykuly ze metformina nie szkodzi w ciazy a nawet byly przypadki ze jak sie gwaltownie odstawilo to byl klops :(...Ja jestem w 15tyg i nadal ja biore...
 
Mawila, ja wlasnie poczytalam anglojezyczne strony i pisza na nich, zeby nie przesadzac z iloscia ananasa po transferze, bo moze zadzialac poronnie. Pisza, zeby odkroic skorke i pokroic go na 5 czesci wraz ze srodkiem, bo srodek zawiera najwiecej bromeliny. I kazda z tych czesci jesc przez 5 kolejnych dni. Ja rowniez bede jadla po transferze ananasa, wczesniej nie jadlam.
Ja zaczynalam w 2012 w Gamecie w Łodzi. Czynnik meski, <1mln plemnikow, od razu decyzja ICSI. Mi usunieto miesniaka 7cm, czyli wiekszy od macicy. Po pierwszym podejsciu zamrozili 5 zarodkow w stanie... moruli. Poczatkowo bylo ich 12 i gdy zobaczyli, ze im padaja, to nie czekali do blastocysty, tylko zamrozili w 4ej dobie!! Dowiedzielismy sie o tym duzo pozniej, przypadkiem, tracac zaufanie do kliniki. Zrobilismy tam jeszcze jedno podejscie, ale ich kiepski embriolog wyczarowal tylko jeden kiepskiej jakosci zarodek. Poniewaz mielismy u nich 2x ciaze biochemiczna (bhcg ok 20), a jesli liczyc wynik bhcg1,2 jako poczatek implantacji, to i 3, to lekarz powiedzial nam, zeby isc do immunologa prof Malinowskiego. Nie poszlismy. Poszlismy do Salve w Łodzi. Zrobili histeroskopie, badanie morfologii i DNA plemnikow. Podeszlismy do PICSI. Dolozyli zelazny zestaw, czyli Acard, Fraxi, Encorton, duuuzo progesteronu, min Prolutex. Do tego Assisted Hatching, Embryo Glue, Primo Vision. Pierwsze podejscie i wreszcie jedna ladna blastocysta, drugi zarodek gorszy. Bhcg znowu wzrosla i opadla na b wczesnym etapie, jeszcze przed miesiaczka. Kolejne podejscie i niestety pobrano jajka z tylko jednego jajnika, wskutek czego nie mielismy na koniec zadnej blastocysty. Poradzono nam, zeby podejsc z nasieniem dawcy. O ile na poczatku przystepowalismy do in vitro pelni nadzieji i optymizmu, to po tylu probach wymeczeni psychicznie, zdecydowalismy sie na nasienie. Jednoczesnie odwiedzilismy wstepnie dwa osrodki adopcyjne w Łodzi. Zrobili hsg - jajowody niedrozne, co wykluczylo inseminacje. Z nasienia dawcy powstaly 2 blastocysty. Wzielam pierwszy raz urlop, zeby po transferze odpoczywac. Bhcg byla 0. Powiedziano nam po raz kolejny, zeby sie udac do prof Malinowskiego. Zamierzalismy znowu podejsc z nasieniem dawcy, ale dowiedzielismy sie, ze mozemy przystapic do programu rzadowego. W nim mozna tylko ze swojego nasienia korzystac. Wiedzialam, ze leczenie u Malinowskiego troche potrwa, dlatego wreszcie mialam czas na systematyczne cwiczenia, a co za tym idzie zaczelam sie troche odchudzac, zdrowo zywic siebie i meza. U Malinowskiego zrobilam szczepienia z limfocytow partnera i intralipid przed transferem. W Salve badanie ERA receptywnosci endometrium, ale w naszym przypadku okazalo sie, ze nie ma z tym problemu, wiec niepotrzebnie je robilismy. Robilam rezonans macicy, wszystko ok. Poziom TSH, ft3, ft4, wszystko ok i wit D, ta suplementowalam, bo byla skrajnie niska. Przy 6tym pelnym podejsciu uzyskalismy jedna blastocyste. Nie mozna bylo jej podac w swiezym cyklu, bo mialam za wysoki progesteron. Musieli zamrozic(co tez moglo miec znaczenie, ze sie udalo). W miedzyczasie doszczepilam sie u Maliny, wzielam intralipid i z mega opuchnietymi od placzu oczami przyjelam ta moja jedyna blastocyste, a bhcg pierwszy raz nie spadala...
Troche to namieszane, dodam, ze dziecko mamy z naszego nasienia, mimo wczesniejszej jednej proby z nasienia dawcy.
Teraz przystepuje 7 raz, dziecko ma 10 miesiecy. Znowu sie szczepilam limfocytami, biore intralipid 2x, przeszlam leczenie na helicobacter, suplementuje wit D, az do poziomu pow 30. Suplementuje tez B12, żelazo i kwas foliowy, bo mialam niedobory. Oczywiscie zelazny zestaw, PICSI, AH, EmbryoGlue. Biore tez leki na insulinoopornosc, co tez moze miec znaczenie. U mnie najczesciej pobierali ok 12 komorek, z czego na koniec wychodzi ta jedna blastocysta. W tym cyklu juz wiem, ze komorek bedzie mniej, oby choc jedna blastka byla...
Trzymam kciuki za syneczka :*
 
reklama
Do góry