Dzięki
powiem Wam, że ogarnął mnie paniczny strach. Lata badań, starań i żadnego sukcesu. Przyzwyczaiłam się do tego i oswoiłam z tym jeżdżeniem po lekarzach. Az wczoraj usłyszałam, że mamy już wszystko. Brać miesiąc tabletki antykoncepcyjne, 20 dnia usg i zaczynamy stymulację do in vitro..... coś do czego tyle czasu dążyliśmy.... a ja zaczęłam się jąkać. Ogarnęła mnie panika, że jak to, że już? czy jestem gotowa? czy chcę tak naprawdę? czy dam radę? To wszystko zmienia. Wszystko. Jeeeezu. Czy tylko ja tak mam? Powinnam być szczęśliwa, a to mnie przerosło i wyrwało z jakiejś mojej małej stabilizacji do której zdążyłam przywyknąć (praca dom, lekarz). Próbuję się oswoić z tą myślą. Dlatego zajrzałam tu. Nie wiem czy to jest normalne, ta moja reakcja. Zwłaszcza patrząc na to, jak każda z Was reagowała, cieszyła się i czekała na zabieg, na wyniki.