Cześć dziewczyny. Wczoraj po wizycie w domu byliśmy dopiero przed 21, padłam, a dziś od rana mnóstwo pracy i nie miałam nawet kiedy napisać co i jak...więc...., generalnie zacznę od końca - zmieniam klinikę. Jestem mega niemile zaskoczona. Na wizycie, lekarz w ogóle nie był przygotowany z tego co się działo, nie znał szczegółów, jedyne co usłyszałam to : no, nie udało się, zo zapraszam na kolejne podejście. Wg niego TSH 2,50 to norma ( Pan dr jest również endokrynologiem ), nie przyczyniło się do niepowodzenia, zapalenie pęcherza od 7dpt też nie miało znaczenia...po prostu sie nie udało i tyle. Miałam wrażenie, że potraktował nas jak kolejnych potencjalnych klientów, którzy zostawią kasę, zero indywidualnego odejścia. Zapytalam, dlaczego nie zlecił mi tsh przed crio- odpowiedział, że co pół roku jest zalecane. Tylko , że ja miałam w lipcu 1.4! a teraz 2,5!!!więc jak widać zmienia się!! wyszłam wściekła. Naprawdę, bardzo się zawiodłam
cóż...poczytałam o klinikam, przejrzałam rankingi i dziś zadzwoniłam do jednej wybranej....rozmawiałam z embrilogiem- konsultantem od in vitro. Dziewczyny, rozmowa trwała 40 min i uzyskałam tak dużo informacji, że przec cały ostatni rok tyle nie uzyskałam w obecnej klinice!!!. Oczywiście, potwierdziła mi, że TSH 2,5 to prawie zabójstwo przy in vitro i , że poza tym, przez transferem i crio , jeśli ktoś się leczy na tarczycę, oni zlecają TSH, żeby nie zmarnować zarodka....doardziła mi Panią dr, która typowo zajmuje się takimi przypadkami jak ja w ich klinice....i raczej decyzję już podjęliśmy. Zmiana kliniki przede wszystkim......wiem, że to już po fakcie, ale wydaje mi się, że wybrałam nieodpowiednich lekarzy do in vitro
i jest mi mega mega przykro, bo przy crio ja naprawde czułam, że coś jest nie tak po stronie tarczycy....i teraz w twarz sowbie pluję, że mimo, że lekarz powiedział żeby nie robić, mogłam to TSH zrobić...
buuuuuuu