Owszem mi lekarz mowil o szpitalu, ale po 20 tc. No laski specjalista- poloznik, zajmuje sie tez in vitro, staze za granica, i co, ze niby mi kit wcisnal? Dziewczyny serio lekarz powiedzial, ze mam zyc normalnie ale i oszczedzac sie. Ze nawet jak zaczne krwawic to jest moja krew, nie dziecka. Ze dziecko jest bezpieczne. Ze te lozysko moze sie podniesc, bo jeszcze mam wczesny tydz ciazy. Ze mam czasami wyjsc na spacer, bo zwariuje. Ze plamie, bo mam lozysko nisko...
No i po 34 tc ju po porodu szpital i tyle.
Ja na chwile obecna nie widze roznicy dom-szpital i poki nie bede krwawic zywa krwia to nie ma mowy, ze sie pozole. Lezalam 4 dni i schudlam 3 kg. Dziekuje za takie atrakcje. Aha i wylam dzien dnia kilka razy. W domu maszeruje tylko do wc. Jedzenie mam przygotowane na caly dzien. I biore leki systematycznie co do minuty. Wiec co lepszego mi zrobia w szpitalu??? Tu mam na miejscu mame, meza i syna. Tam bede sama...