Dzień dobry, witam się z tym forum juz czwarty raz
niestety za każdym razem, po porażce znikam bo sobie psychicznie nie radzę. Ale systematycznie Was podczytuje, choć czasami nadrobienie tych wszystkich postów graniczy z cudem
Wiec tak w skrócie się przedstawię Przeszłam 3 prawie pełne procedury ivf, wciąż czekam na transfer z tej trzeciej. Jestem w rządówce, przy pierwszej stymulce z 6 komórek zapłodniła sie tylko jedna 8B- niestety klapa. Druga stymulacja i trzy zarodki 8B, 6B, 5B. Najpierw transfer najsilniejszego 8B i klapa, pozniej podano oba i pierwsza w moim życiu pozytywna beta. Niestety kiepsko przyrastala i pęcherzyka nigdzie nie było dostalam skierowanie do szpitala z podejrzeniem cp przez kilka dni nigdzie go nie znaleźli, a beta rosła i przekroczyła 3 tysie. Podjęto decyzje zeby mi podać chemię na poronieni, na szczęście dzien przed sama poroniłam i dzięki temu mogłam podejść do trzeciej procedury. Przy trzecim podejściu pobrano mi 19 kumulusów- w tym 13 dojrzałych komórek. Zapłodniło sie 6 i tyle ładnie rozwijało sie do 3 doby wiec postanowiono je poobserwować do 5 doby. I do tego etapu dotrwał tylko jeden zarodeczek 4AA. Nigdy nie miałam świeżego transferu, tylko crio na cyklu sztucznym. Ufff to chyba wszystko o mnie