agatek28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Luty 2016
- Postów
- 1 731
Moniusia masz bardzo wyrozumialego i kochanego meza. Moj tez taki :-) skoczylby w ogien za nami.Nooo ... :O
Chyba pomogła "rozmowa z M" na noc przed. Zaczęło się od tego, że powiedziałam mu ,że nie chce mi się do kościoła iść, trochę mnie wkurzył, bo zaczął, że nie wypada, że on cały czas sam do jego rodziny itd. I od słowa do słowa zrobiła się wojna straszna.. wyrzuciłam mu wszystko, że się źle czuję w jego rodzinie, że ja jestem jego żoną i musi trzymać moją stronę (chociaż trzyma), napiłam się wina, ryczałam. Boże. On zaczął płakać też czy ja nie widzę, że on ma w dupie swoją rodzinę, że najbardziej zależy mu na mnie i dziecku, że on chciał zrezygnować z bycia chrzestnym dla mnie (!), że jak chcę to może się odwrócić od rodziny całkiem :O Ale powiedziałam, że to nie o to chodzi tylko boli mnie jak jedziemy tam, a on od razu do dzieci, nosi je, a ja siedzę jak ten kołek i czuję się źle, że kolejne święta on nosi czyjeś dzieci na rękach, a nie nasze i, że tak się ekscytuje..
Czepiłam się nawet tego, że ubiera na chrzest koszulę z naszego ślubu, że chciałam, żeby następną okazją był chrzest naszego dziecka.. takie durne rzeczy, a tak mnie bolały......
Powiedziałam, że jego rodzina nie rozumie sytuacji itd.. on mi wyrzucił, że na święta mój wujek powiedział mu, że sypie piachem No to się już zamknęłam Nerwy, stres, ryk, powiedział, że mam siedzieć w domu jutro cały dzień i mam nie iść w ogóle... i tak od słowa do słowa, doszło do porozumienia, że się przytuliliśmy, rano zdziwiony, że ja się zbieram. Łyknęłam relanium i byłam mega spokojna... Najlepszą nagrodą było dla mnie to, że brat M. jak wychodziłam wziął mnie na ręce(tak jak po naszym ślubie) i zaczął podrzucać do góry, ściskać i całować, powiedział, że nam bardzo dziękuje.. W sumie zrobiłam to dla M. i dla niego.. i warto było.. choć do dziecka się nie zbliżałam, do zdjęć nie brałam na ręce, tylko na początku w domu coś tam się pochyliłam,. a dzieci było tam tyle, że głowa mała, potykał się człowiek o nie :O z tego 3 noworodki! Relanium pomaga, warto łyknąć, na pewno jestem zdrowsza niż gdybym go nie wzięła.
Pomogło też to, że M. wcześniej, przed kłótnią powiedział, że chce adopcji i chce już się zapisać i nawet jak już się zapisujemy to nie ma opcji się wycofać, gdybym zaciążyła, że chce adoptowane i biologiczne. Jakaś nowa opcja, może łatwiej mi wtedy będzie liczyć na cud.. i podejść do tego czwartego podejścia.. Taka sytuacja;D
Haha dobra, mogłam Ci to napisać na privie ;D sory laski;D
Westi ja nie rozumiem jak lekarz mogl Cie tak olac, bez sensu. Idz moze do kogos innego?