W koncu dotarlam do komputera,nie wiem czy Was to wszystkie interesuje wiec nie bede za dlugo nudzic.Odnosnie wczorajszej wizyty w Teplicach.
Cala wizyta trwala dobre 2,5 godz.pani doktora przejrzala dokladnie(jak nikt wczesniej) kazda karte z badan ktore przywiozlam,wypytala o dzieci, choroby ,rodzine itp,leki ktore bralam,stymulacje,transfery.Zawolala genetyka i zaczela sie dyskusja i naradzanie co tu robic,co ma sens,co nam pomoze miec dziecko? ,a nie tylko gruba kase wysinac.Pani dok.z genetykiem byli zgodni od razu co do tego ,ze ze wzgledu na moj wiek(41) zwylke PID nic nam nie pomoze,,bo to wychwytuje tylko 8 mutacji genowych(do dzisiaj jest znanych 3500) wiec trzeba glebiej w temat i oczywiscie w kieszen tez,Jesli bylabym kompletnie zdrowa,w moim wieku kazdy transfer to jakies 10% szansy na ciaze,po wszystkich badaniach genetycznych,nawet jesli znajda zdrowa komorke szanse wynosza okolo 4-5 %. Dlaczego???Bo badania genetyczne sa tak naprawde,jeszcze daleko za murzynami i nie sa w stanie wszystkiego wykryc. OD wieku ok.35 lat szanse mutacji genetycznych sa coraz wieksze i trzeba sie z tym liczyc ,ze w komorkach sa jeszcze inne "gady" ktore sa nie do wykrycia.Ja mam jednego wykrytego wiec rownie dobrze moge miec jeszcze 10 innych.OProcz tego jesli uda mi sie zajsc w ciaze,to musze ja jeszcze donosic,nie poronic itp.To wszystko sklada sie na te 4 %.Jest to zabawa na pare miesiecy,kosztuje tyle co nowe auto i daje mi minimalne szanse na dziecko.A na koncu mowi do mnie:
"prosze Pani,pani nie ma czasu na walke z wiatrakami" i przeskoczyla na adopcje komorek(na co bylismy juz w sumie od rana zdecydowani)Maja bardzo duza baze dawczyn( 25-28 lat) wszystkie sa genetycznie przebadane,,wszystkie choroby weneryczne,po studiach,co najmniej z matura,musza miec 1 zdrowe dziecko.Musielismy wypelnic ankiete odnosnie,jaki kolor oczu,wlosow,wzrost.Wagowo nie moga przekraczac 60 kg.Mamy zagwarantowane 2 blastocysty,reszta zaplodnionch (jesli beda) idzie do lodu.Mamy 2 lata czasu,zeby je albo zabrac ,albo je zniszacza.Szukanie dawczyni trwa do 3 miesiec,moze szybciej.Ona nic o nas nie wie,my o niej tez nie mamy bladego pojecia.Na razie musze sie meldowac ,jak dostane@ w cyklu kiedy ona bedzie robila stymulacje ja bede brala tabletki antykonc,zebysmy sie czasowo w nast cyklu przed transferem zgraly.Transfer odbywa sie ze swiezych kom.Jesli np. nie wyprodukuje ,zadnej komorki(w co nie wierze) mam w umowie zagwarantowane,ze bezplatnie dostane 2 dawczynie.Moje szanse wzrastaja do 60 % i jedyne co musze to przyjechac i zostac okolo 5 dni.A potem pozostaje sie modlic.
Czesi-niesamowicie,mili kochani ludzie.Pani dok,rozumiala niemiecki,ale odpowiadala tlumaczka ,ktora jest przy kazdej wizycie.Acha,oczywiscie zrobila mi juz usg, wszystko jest cacy.Mozna dzialac
Chcecie cos wiedziec to pytajcie,mam kaca w glowie po podrozy