Masakra, czeka człowiek jak podjebany na zbawienny telefon
Już jakoś we wrześniu informują, że kończą się środki więc zapobiegawczo (mając jeszcze dwa zarodki) wpisuję się na listę oczekujących. Myślę, sobie pewnie nie będzie takiej potrzeby...ale jak coś to się wykreślę i zwolnię innym miejsce. Kolejne dwa transfery i dupa. Info w klinice, że w połowie stycznia będą środki. Myślę sobie spoko, to już niedługo. Okazuje się, że MZ podpisuje z klinikami umowy. Różne umowy. W invikcie było tak, że jak dostali kasę zaczęli umawiać na wizyty osoby oczekujące na III podejścia (I i II czekają). Wczoraj na innym forum dowiedziałam się, że kwalifikują teraz I stymulacje. Pomyślałam sobie wtf? A co ze mną? A co z kolejką, listą..? Pojechałam dzisiaj i Pani oznajmiła mi, że MZ ich poinformowało o tej zmianie, tzn że teraz I podejścia....a II i III czekają po to żeby "wszyscy, którzy zostali zakwalifikowani do programu, chociaż raz mogli skorzystać ze stymulacji"...
Zapytałam więc, kiedy mogę się spodziewać telefonu? No i tutaj niestety rozłożyła ręce. Zapytałam, czy może się tak zdarzyć, że w ogóle nie zdążę do czerwca ??? no i nastała cisza. Ryczeć mi się chciało...
Powiedziała również, że jest około 500 osób u nich po kwalifikacji ,oczekujących czy to na I, II czy III podejście a MZ może zmieniać wytyczne, więc nie są w stanie przewidzieć co, kto i kiedy. I czy np. środki nie skończą się w okolicach marca (jak to było w zeszłym roku..)
Spytałam też czy skoro to są decyzje MZ, to czy w każdej klinice tak jest? No i tutaj dostałam info, że to zależy od tego jaką umowę klinika podpisała z MZ.
Chciałam się przenieść do Invimedu, ale oni już nikogo nie biorą - kasę którą dostali mają dla "swoich" pacjentów. A Invikta kwalifikowała ludzi bez limitów i teraz wszyscy są w czarnej
Jestem totalnie załamana