moniusia-jak mama sie czuje po chemii ???
wiesz ,jak ja sie dowiedzialam,ze mama ma raka,to bylo jak obuchem w leb,wieczorem szlam spac z zapuchnietymi oczami i myslalam ,ze jak sie obudze to ,to wszystko okaze sie koszmarem.
Takie wiadomosci zwalaja z nog,przestajesz zyc a egzystujesz wsciekla na caly swiat.Probowalas z kims skonsultowac wyniki mamy? brzmi glupio,ale mnie wtedy dobijala NIEMOC , na forum o ktorym Ci pisalam jest wielu zyczliwych ludzi,moze jednak sprobujesz...??? Boze,jak Cie dobrze rozumiem.Zycze Wam duzo,duzo sily i wiary ,ze mama bedzie znowu zdrowa.
A te przeciwciala,to kiedy maja "wyjsc" bo moze byc poczekala na koncowe wyniki i dopiero wtedy podjela decyzje?
No Ty mnie najlepiej rozumiesz... Kochana ja nie mam dostępu do żadnych wyników, mama nic nie mówi, udaje, że nie ma żadnej choroby. Mówi, że znosi dobrze, a wczoraj w ciągu godz. bycia u niej odezwała się do mnie tylko raz. Gdy zaczęłam jej coś o sobie opowiadać to tylko aha, no niby interesuje się, jest ciekawa, ale bez takiej radości.. bardziej chyba psychicznie ją to wykańcza..
Już 3-ego dnia brania chemii zaczęły jej włosy wypadać.. tak ogólnie to dobrze się czuje, bo poszła dzisiaj do pracy na chwilę itd..Jutro znów raz jedzie i 2 tyg przerwy..
Dokładnie mam tak samo, że mam nadzieję, że to koszmar i się obudzę i będzie dobrze..., że jak to moja mama i rak to nie idzie w parze..
Tak,tak gdzieś za 2 tyg mają być wyniki, ale kurde coś mi to na to wszystko wygląda.. wolę się nastawić..