Witam dziewczyny. Jestem w 11 tygodniu ciazy. Mam pytanie... jestem totalnie rozbita. W środę po południu dostałam mocnych boli brzucha, podbrzusza i w dole pleców. Były takie jak skurcze do porodu tylko oczywiście lżejsze. ( jestem mamą dwójki dzieci stąd wiem jak wyglądają skurcze ) wzięłam nospe i po kilkunastu minutach od wzięcia zaczęła ze mnie lecieć krew. Od razu pojechałam na sor, tam się okazało, że wszystko jest zamknięte. Maleństwu serduszko biło. Dostałam zalecenia leżenia, duphaston, aspargin, poronienie zagrażające..krwawienie ustało, w czwartek/ piątek miałam tylko śluz zabarwiony na jasno różowo i w piątek jeden większy brązowo czarny skrzep wyleciał. dziś byłam na wizycie u swojego lekarza Malenstwo rozwinięte na 11 tydzień. Serduszko bije. Jednak jest duży krwiak 5.17cm długości i 1.96 cm szerokości. Lekarz powiedział, że musiało się odkleić jajo płodowe stąd ten krwiak. Ze jest skutkiem a nie przyczyną. Ze dalej mam brać leki i odpoczywać i dosłownie powiedział liczyć na cud... czy to wszystko wskazuje na poronienie ?