Hej,ja sobie wstaję,zaczęłam już w szpitalu chodzić na inną salę pogadać.Teraz troszkę łażę po domku,wychodzę na ogródek,jak mąż nie widzi to robię sobie kanapki .Ale nadal pozwalam przynosić sobie obiad i się wyręczać w praniu i zakupach.To moje chodzenie to tak trochę,powoli zaczynam,ale mały ma b. nisko głowę i po prostu boli ,a jak przesadzę,to potem kilka godz. nie mogę się ruszać.Więc i tak sporo leżę,ale to już całkiem inne leżenie,bo takie"z własnej woli".Dzisiaj jadę na ktg,a w czwartek do gina.Może po drodze namówie męża eby się przejść nad jeziorko jak dam radę.Strasznie mnie kusi jechać do nowego mieszkania,bo już prawie urządzone,a ja nie widziałam,ale na 4 piętro to na pewno nie dam rady.Jeszcze kilka dni i będziemy miały nasze Maleństwa,a tyle strachu było po drodze.Pozdrawiam.
Acha,jak juz pisałam,to ja odstawiłam fenoterol prawie 4 tyg.. temu i sie trzymam.Wtedy byłam przerażona,że zaraz urodzę,ale musiałam odstawić ze względu na astmę. A nospy i magnezu też juz nie biorę 2 tyg. Po odstawieniu to ze 2 dni miałam skurcze,a potem sie organizm przyzwyczaił. Pa.
Acha,jak juz pisałam,to ja odstawiłam fenoterol prawie 4 tyg.. temu i sie trzymam.Wtedy byłam przerażona,że zaraz urodzę,ale musiałam odstawić ze względu na astmę. A nospy i magnezu też juz nie biorę 2 tyg. Po odstawieniu to ze 2 dni miałam skurcze,a potem sie organizm przyzwyczaił. Pa.