Witam mamy dwulatków
No to mój Pawełek jest totalnie opóźniony w porównaniu do tego co czytam u was
Do pieluchy robi i nawet nie chce słyszec o nocniku. Usiadł kilka razy jeszcze latem i wszystko było fajnie, zrobił. My bilismy brawo, on cały dumny i nagle NIE. I nie usiądzie za żadne skarby świata. Widocznie jeszcze nie jego czas.
Mówić też nie chce. Tylko mama, tata, da (tak), miau miau (na kotka), brum brum (na auto) i to chyba wszystko. Natomiast na migi potrafi pokazać prawie wszystko, tzn ja i mąż go rozumiemy. Aha, no i on rozumie wszystko co mówimy do niego.
Smoka byśmy się pozbyli gdyby Wojtek się nie urodził. No ale tylko do zasypiania, więc niech ma
Jeść to wcale nie chce, tzn próbowac nowych rzeczy. Tylko kaszkę chce w kółko, jogurty, mleko, suchą bułkę (kanapki w życiu nie zje). Obiady słoiczkowe czasem zje, takie jak ja ugotuję, to do ust nie weźmie. Czasem je sam łyżeczką, ale raczej pokazuje, że ja mam go nakarmić.
Pije tylko wodę (poza mlekiem) i przestał wreszcie rozlewac z kubka, tzn specjalnie rozlewał. Zabawa taka.
Fizycznie za to nadrabia. Wszędzie wejdzie, stołki, schody góra dół, bez problemu. Fikołki robi, tylko czekam jak stanie na głowie bo już się przymierza. Chodzi tak szybko, że czasem nie mogę go dogonić. Już od dawna nie używamy wózka, bo jego nigdy nóżki nie bolą.
Bardzo lubi układac puzzle. Takie z 6 części są za łatwe. Z 15 nauczył się układac w 2 dni. Teraz rozpracowuje takie z 25, ale zazwyczaj w połowie mu się nudzi, zaczyna rozwalać albo chce żebym jak układała.
To tyle. Z niecierpliwością czekam az zacznie mówić, bo strasznie jest męczące niegadające dziecko. Ale nic nie poradzę. W mojej rodzinie byli chłopcy, którzy zaczynali mówic w wieku 4 lat. Makabra.