reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

kosz

Zaglądam na pod-forum Modowe na BB bo:

  • nudzi mi się

    Głosów: 2 12,5%
  • interesuję się tym tematem

    Głosów: 4 25,0%
  • to bardzo fajny dział i wiele się już ciekawego dowiedziałam!

    Głosów: 5 31,3%
  • lubię Kasię i Meguska ;)

    Głosów: 4 25,0%
  • z innego powodu (napisz z jakiego)

    Głosów: 1 6,3%

  • Wszystkich głosujących
    16

Cynamonka

Fanka BB :)
Dołączył(a)
29 Marzec 2006
Postów
1 397
Babeczki proponuję taki temat dla wszystkich, które poza krajem. Z konieczności lub chęci. Napiszcie jak Wam tam na obczyźnie, czy tęsknicie za domem, gdzie chcecie urodzić dzidzię.

Ja z konieczności ( mąż tu pracuje ) mieszkam już od pół roku w Hamburgu. Nie cierpię tego miasta i bardzo tęsknie za domem. Teraz, gdy jestem w ciąży tym bardziej. Tu jesteśmy sami, tam zostawiłam rodziców, przyjaciół...

Piszcie koniecznie
 
reklama
ja mieszkalam kiedys poza krajem...wspominam to tak..
raczej teskniaco...tym bardziej rozumiem Cynamonko dlaczego jest Ci ciezko:)
Mam nadzieje ze dzieki nam bedzie Tobie lzej:)
Poki co..pamietam..ze jak mieszkalam..czy to w Anglii..czy to na Wegrzech..
nie czulam sie nigdy rowna z mieszkancami..wlasnie...taka odizolowana..nawet mimo ze przeciez mialam tam rodzine.
Tym bardziej ciezko moze wam byc w ciazy:) Ale przeciez ze sie uda:) I przeciesz ze bedzie sie wspaniale wspominac:)
W Polsce wielu rzeczy brakuje...wiele rzeczy sprowadzanych jest do postaci absurdalnej..tak wiec i troszeczke wam zazdroszcze:)
 
A ja jestem jeszcze dalej.... w Stanach. Juz 2.5 roku i tak sie zlozylo ze szybko do domu nie zjade.... pierw wiza, potem brzuszek bedie duzy a potem juz malenka dzidza..... a co do bycia "gorszym" to glowe bardzo wysoko i dumnie nosze bo my lepiej wyksztalceni i zaradniejsi a polskie kobietki najpiekniejsze na swiecie :D
 
A ja od połowy czerwca 2005 mieszkam w Holandii. Właśnie udało nam się zajść:) Termin na 22 listopada. Byłam u lekarza rodzinnego na 1 wizycie. Zapytała jak się czuje, wydrukowała kartkę z tym co wolno, a czego nie i dała telefon do położnej, która opiekowała się będzie mną całą ciąże. Jeśli wszystko będzie w porządku (daj Boże) to do urodzin i w trakcie nie zobaczę lekarza. Rodzi się tutaj w domu. Znieczuleń ponoć nie uznają i preferują naturalne metody. USG 2 razy w trakcie całej ciąży. Lekarka ani słowem nie wspomniałą o jakichkolwiek badaniach. A my Polacy, mamy czelność narzekać na rodzimą służbę zdrowia....Wstyd. Na wizytę do położnej mogę zapisać się telefonicznie, tylko w wyznaczone 3 dni w tygodniu i tylko podczas wyznaczonych godzin. To samo z rodzinnym. Mogę zarejestrować się telefonicznie tylko od 8.00 do 10.00. Po lub przed tymi godzinami nie ma mowy. Trzymajcie za mnie kciuki. Jeśli tylko uda mi się namówić położną, by zrobiła mi jak najszybciej USG jadę do Polski do Dr Dudarewicza do Łodzi na badania prenatalne i USG.
Pozdro
Pola
 
No no Pola, nie wygląda to zachęcająco. Ja mam do domu jakieś 400 km i sama jeszcze nie zdecydowałam się, czy będę rodziła w Niemczech czy w Polsce. Nie wiem, jak to tu wygląda. Chyba powoli czas się zorientować.
Myślę, że tu też nikt specjalnie kobietami w ciąży się nie przejmuje. Notuja tu dramatyczny spadek urodzin. Wpływ na to ma wszystko, praca, opieka, socjal itd. Wcale nie jest tak różowo.

Pozdrawiam Ciebie i Twoje malenstwo. Wszystko będzie grało:)
 
witajcie ;D

A u nas trochę podobnie jak w Holandii też na pierwszą wizytę idzie się do przychodni pani doktor robi taki wywiad kiedy co i jak a później pisze list z wszystkimi moimi danymi i wysyła do szpitala najbliższego mojego miejsca zamieszkania później oni przysyłają list z potwierdzeniem rejestracji w szpitala i kartą dzięki której w aptece dostaje się za darmo lekarstwa przez całą ciążę i rok po późnie jest wizyta około 10-12tyg i do tego momentu nikt nie robi żadnych badań. Na pierwszej wizycie jest badanie usg i wszystkie niezbędne badania przez całą ciąże jest się pod opieką położnej z którą ma się kontakt cały czas później jest wizyta w szpitalu szkoła rodzenia są wszelkie znieczulenia kobieta wybiera sobie pozycję porodu jaki czy w wodzie czy nie i rodzaj znieczulenia ;D
pozatym wychodzi się ze szpitala po 6 godz od porodu, jeśli rodziło się wieczorem lub w nocy zatrzymują do rana jeśli matka chce karmić piersią to nie wychodzi aż się nauczy karmić to wszystko co wiem ;D

jak to będzie zobaczę bo ja narazie dobrnełam do listu ze szpiala i karty :p

ale już miałam delikatne problemy i opieka była bardzo dobra, bo taki jest zarys jak wszystko jest ok a jeśli coś jest nie tak zajmują się dokładniej pacjętką więc ja już miałam usg i badania krwi i moczu ;D

pozdrawiam wszystkich
 
witam serdecznie i pozdrawiam z zielonej Irlandii :laugh:
wczoraj dość się rozpisałam i wiadomość nie dotarała,więc muszę od nowa :mad:,no ale cóż.
ja i moja 5-o letnia(wtedy) córcia jesteśmy tu od 3.08.05,mój Marcin- mąż już 2 lata..Nika chodzi do szkoły.Dobrze nam się tu mieszka i zyje,właściwie nie ma porównania do Polski,żyje się zupełnie inaczej,spokojniej,prawie bezstresowo.W Polsce ciągły strach o pracę,kasę i wogóle ciężko było,a tu mąż ma stałą i dobrą pracę,mamy piękny domek-fakt wynajęty ale moze za pare latek kupimy sobie własny :),tu są jakieś perspektywy...Za krajem wstyd sie przyznać,ale nie tęsknimy,ja dużo rozmawiam z rodzinką i rodzicami na skypke,w lato odwiedzi nas teściowa,męża brat z dziećmi(on jest w Anglii)i mój brat z dziewczyną-bedzie wesoło.zdecydowalismy się na drugie dziecko,bo do kraju nie planujemy wracać,a nie chcemy naszej panny zostawiać samej na obczyżnie,a zawsze to kogoś bliskiego bedzie miała :).
Ja narazie czuję sie bardzo dobrze,męczy mnie senność,ale z pierwszą ciążą też tak miałam,za to poród-istna rzeżnia-brrrrr
i tego boję sie najbardziej,ale ponoć tu jest zupełnie inaczej,podają leki p/bólowe,smarują żelami...co do porodu to jeszcze się muszę zorientować.Do lekarza idę we wtorek-pierwsza wizyta.Tu jest podobnie jak w Anglii,nie chodzi się do ginekologa,tylko do rodzinnego,nie ma badań ginekologicznych-chyba,że się coś dzieje.I właściwe tylke co wiem,ale sie rozpisałam.... :DKończę te moje wywody,jeszcze sie odezwę-POZDRAWIAM TRZYMAJCIE SIE CIEPŁO PA :laugh: :laugh: :laugh:
 
reklama
Wczoraj rozmawialam z kolezanką z POlski. Urodziła 2 dzieci i twierdzi, że za granicą mają zdrowsze niż w POlsce podejście do ciężarnych. Ponoć, że Holendrzy są najwyższym narodem w Europie. Wyglądają zdrowo i rzeczywiście są wysocy (mowa o rodzimych, a nie "omotanych"). Może rzeczywiście powinnyśmy traktować ciążę jako coś zupełnie naturalnego..np. jak za czasów naszych babek. Ani się jadna z druga obejrzała, a już zaciążyła i podczas sianokosów urodziła. Pokolenie było zdrowsze, bardziej wytrzymałe...Kto wie, może czas wrócić do starego systemu.. ???
 
Do góry