Na Śląsku podobno najwięcej zachorowań, a labo działają normalnie, przychodnie niektóre również, w szpitalu pustka. Testują po prostu wszystkich górników i masa ludzi mówi, że dostali skierowanie na kwarantanne, bo mają pozytywny wynik, ponieważ cała zmianę testowali, a owa osoba była akurat na UŻ, więc śmiech na sali. Na ile są wiarygodne te testy to inna sprawa.
Z resztą nie oszukujmy się, tysiąc zmarłych przez cały rok to jest nic, ja wiem że to jest brutalne, ale taka prawda. Śmiertelność jest niska, nawet jeżeli spojrzymy na świat. Na hiszpankę umarło 1/3 populacji, milion osób w skali 7 miliardów to jest nic. A ile osób ma wpisane w akt zgonu koronę, której nie mieli.
Media za bardzo panikują, ja nie twierdzę że ludzie nie chorują, ale to są jednostki, szpital onkologiczny w Gliwicach stoi pusty, nikogo nie wpuszczają, mama nie miała prawie od roku konsultacji onkologicznej, mnie odesłali z SORu po stłuczce, bo muszę przejść proces izolacji i nie sprawdza czy z dzieckiem jest ok, póki nie będzie wyniku, bo muszę być na oddział przyjęta.
Nie mam zamiaru brać udziału w tej farsie na kółkach, kiedy wszędzie liczy się tylko korona, a inne choroby nagle przestały istnieć..