Witajcie Kochane!
Żużaczku cały czas pukam do dobrego Boga za Twoja mamą!
Kalinko samych radości, nowych wyzwań i wiecej niedziel:-) I bardzo sie cieszę że jesteś i że mogłm Cię choć wirualnie poznać
Mania za Ciebie tez szczególnie się wstawiam, żeby wszystko wskoczyło na właściwe tory.
Wszystkim chorowitkom zdróweczka posyłam.
Ja jeszcze dwa w jednym, choc powiem szczerze mam juz dość!!!!!
Termin mam na 10 marca. Niby nic szczególnego niepokojącego sie nie dzieje, ale żylaki dokuczają mi okrutnie (dali mi zastrzyki profilaktyczne i niby mam je sobie sama robić, ale nie moge sie przemódz więc porosiłam sile fachową w osobie teściowej i już żałuję....). W zeszłym tygodniu jak sie schyliłam to już tak zostałam. Na szczęście moj nieoceniony rehabilitant mnie naprostował - kurcze przecież nawet cesarki takiej złożonej babie w pół łatwo by sie nie dało zrobić

Do tego dochodzą różne nie przewidziane sytuacje - walka z reedukatorem w szkole, złośliwśc przedmiotów martwych, urzędników i ta koszmarna deszczowa pogoda wykańczająca mnie juz dwa dni przed swoim nadejściem!
A Martucha jeszcze sienie obrociła - niby to jeszcze miesiąc, ale poprzednie o tej porze już mnie piętami kopały w żołądek!!!
Na szczęście mój kochany mężuś stara się mi te wszystkie niedogodności rekompensować jak najmocniej!
POzdrawiam cieplutko i postaram sie odezwać, ale niestety w domu nie mam pełnego dostępu do internetu - to ta z złoścliwośc przedmiotów martwych - i czasem udaje mi sie Was podczytać, ale o pisaniu nie ma mowy.