No już po chandrze.
Slońce zajrzalo do mnie rano i poleciałam do kuchni bezowa chmure robic. Czyli tak: ółkruchy spód, na to bezowa warstwa ( kladzie sie na surowe ciasto surową bezowa warstwe, posypuje orechami, a jak brak to sezamem), zapieka sie. Druga warstwa ciasto- beza. Piecemy. Studzimy. Przekladamy budyniem zmiksowanym z bitą smietaną. na wierzch polewa. Najlepiej biala, ale jak sie chce.
Pycha. Siostry wpadna dzisiaj do mnie, starsza i mlodsza.
Wczoraj w ramach sprzątanioterapii pomylam zyrandole, mąz sufit w kuchni, zmieniłam zaslony w salonie na wielka, haftowana firanę ecru, co mi tesciowa z kanady pzrywiozla.
Poniewaz wielka, spięłam na środku i zebrałam kokardą .Piekne.
Na obiad mam wczorajszy bigosik, dogotuje kartofle.
Maluch urzęduje.
Piersi jeszcze bola, ale juz mniej, ilez to draństwo będzie sie przepalać?:-)
Słońce i wicher. Średniak poleciał do kolegi. Nie przeszkadza mu.
czytam "Zakochana księzniczkę" meg cabot. W sam raz na chandrę.
Slońce zajrzalo do mnie rano i poleciałam do kuchni bezowa chmure robic. Czyli tak: ółkruchy spód, na to bezowa warstwa ( kladzie sie na surowe ciasto surową bezowa warstwe, posypuje orechami, a jak brak to sezamem), zapieka sie. Druga warstwa ciasto- beza. Piecemy. Studzimy. Przekladamy budyniem zmiksowanym z bitą smietaną. na wierzch polewa. Najlepiej biala, ale jak sie chce.
Pycha. Siostry wpadna dzisiaj do mnie, starsza i mlodsza.
Wczoraj w ramach sprzątanioterapii pomylam zyrandole, mąz sufit w kuchni, zmieniłam zaslony w salonie na wielka, haftowana firanę ecru, co mi tesciowa z kanady pzrywiozla.
Poniewaz wielka, spięłam na środku i zebrałam kokardą .Piekne.
Na obiad mam wczorajszy bigosik, dogotuje kartofle.
Maluch urzęduje.
Piersi jeszcze bola, ale juz mniej, ilez to draństwo będzie sie przepalać?:-)
Słońce i wicher. Średniak poleciał do kolegi. Nie przeszkadza mu.
czytam "Zakochana księzniczkę" meg cabot. W sam raz na chandrę.