reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kolejny maluszek - wątpliwości i radości:)

Ewelia masz świętą rację.Jest właśnie tak jak piszesz.Pionowe to klasyczne od dawna stosowane a poziome od kilku lat...
Dopiero przeczytałam co ja napisałam.Przepraszam że wprowadziłam w błąd....
Poziome jest stosowane też dlatego że póxniej jest mniej powikłań.Blizny się tak nie rozchodzą.
 
reklama
Ja oczywiście też mialam poziome cięcie, nie ma prawie śladu:tak:
taka mała kreseczka pozostała;-)
A pionowe to chyba było dawno, moja ciocia miala pionowe 20 lat temu.

dziunka w sumie troche sie im nie dziwilam, ze nie chcieli mnie puscic kilkanascie godzin po cc, bylam na lekach przeciwbolowych i zastrzykach jeszcze:tak: ale ja tak chcialam wyjść, ze o niczym innym nie myslalam tylko o o tym, jak mąż przychodzil na caly dzien zamiast spać to plakalam i blagalam Go na kolanach, zeby mnie wziął z tego szpitala:-:)zawstydzona/y:

agrafka u mnie tez sie malo interesowali mną i dzieckiem.
Ale Oni wychodza z zalozenia ze nie chcą się wtrącać a ja też ich nie wzywalam za bardzo:( a moglam inaczej. ale wtedy czlowiek był glupi.

martolinka no wlasnie ta blokada, niby czlowiek wiedzial co chce powiedziec ale doszedl jesszcze stres do tego i byla lipa:-(
ale przynajmniej po polsku sie wyzylam jak przychodzily to z nerwow prosto w oczy je wyzywalam a One sie pytala: co to znaczy:-D
i ciagle pytaly;" jestes zmeczona"? Mowilam, ze tak...ale braly Kubę na chwile, uspily Go i z powrotem do mnie, 5 min i Mlody plakal jakby go zywcem ze skory obdzierali:-(

Mam nadzieje, ze teraz bedzie lepiej, kurcze musi być:-)
Jezyk juz o wiele lepiej znam. No ale czas pokaze, najwyzej tym razem im ucieknę:-D
 
Pola - bardzo dobrze że cie nie wypuścili. Ja też uważałam że mogę wszystko robić po cc. Ale w te wakacje moja sąsiadka urodziła przez cc i wyszła po kilku dniach do domu, męża nie było więc sama zaczęła kąpać małą. Dźwignęła tylko tyle co z wanienki wodę wylać do wanny. I blizna jej się rozeszła, normalnie brzuch w ręku trzymała i pędem karetką na szycie. Także lepiej czasem trochę dłużej zostać niż potem wrócić z takimi rewelacjami.

Ja też miałam cięcie poprzeczne i też prawie nie widać:tak:
 
mnie po cieciu wypuscili po 48 godz. a wiec bardzo szybko..
Na sali była taka dowcipna kobieta , która ciągle opowiadała kawały.. Trzęsłyśmy się ze śmiechu jak galaretki a był to śmiech przez łzy , bo wszystkie "flaki " bolały.:-D
Rodziłam również w szpitalu akademickim i studenci byli na każdym kroku. Zupełnie mi to nie przeszkadzało. Tylko raz się wkurzyłam jak dziewczyna 3 razy bez znieczulenia próbowała założyc cewnik..
 
martolinka mi student lub stażysta zakladał szwy i zrobił to bardzo elegancko :). śmiać mi się chciało bo on tam stał, wszystko widział, a mój maż za moją głową. Potem ten student mnie szył, a za chwilę rozmawiał z moim mężem na korytarzu, ze łądne szwy założył i że jego żona też niedługo rodzi :)
 
Mnie po SN chcieli wypuścić już po 20 godzinach, ale że zanim się zebrali z decyzją była 21.00 więc powiedziałam, ze dziecko nie przybrało i nie wychodzę. Byłam tak zestresowana, ze ostatanie o czym myślałam to jechać na noc do domu. Ale następnego dnia już nogami przebierałam tak chcialam wyjść...
 
reklama
A mnie wypuszczali 3 dnia po sn, w obu przypadkach ;-), pierwszy raz jak mnie zszywali to pamiętam, żartowałam z lekarzem, a drugi raz uśpili mnie do czyszczenia i zaszycia.
Pierwszy poród chciałam cc, ale Hanka postanowiła inaczej, a drugi już nie cudowałam, stwierdziłam jak wyjdzie sn to ok. Opieka po to temat rzeka... więc tylko powiem, że miałam podobnie jak Wy, pierwszy raz rodziłam w szpitalu MSWiA, a drugi na Starynkiewicza.;-) Poza tym przy Hance były bóle krzyżowe, miałam ochotę wyć z bólu i wbijać zęby w łóżko, a Gonia jakoś mnie bólowo nie wykończyła' przy Hance laktacji nie miałam, nic mi nie leciało, pielęgniarki miały dwie teorie - pokarmu nie ma, pokarm jest i zastój, potem ból piersi , też kapucha, jazda po szpitalach by pomogli, aż końcu trafiłam do poradni laktacyjnej prywatnej i wszystko zostało mi wyłożone jak kawa na ławę. Ale Hanka nie chciała współpracować ze mną i piersiami, więc po 3 miesiącach laktacja wygasła...., z Gośką od razu przeszłam na karmienie mm , laktatorem ściągałam ile mogłam i jej dawałam, po nieciałym miesiący już nic nie mogłam z siebie nic wydusić....
 
Do góry