reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kolejny maluszek - wątpliwości i radości:)

Marta no niestety, nad tym trzeba pracować i mocno pilnowac aby nic nam nie umknęło. U nas były momenty kryzysowe, ale nigdy tak, ze odsunęłam A na bok. Teraz to wogóle muszę powiedzieć że pełnia szczęścia, mimo, że finansowo różnie.

edit: to masz to samo, bo ja też wykorzystuję. Wczoraj zrobiłam awanturę o to, że A nie ma w domu a jest niedziela. Ale bez sensu bo on nie szwendał się nigdzie, a tylko był u brata któremu pomagał w remoncie, a dziećmi opiekował się cały tydzień więc miał prawo do chwili odsapu. Dobrze że mnie zna i się nie obraził ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
To prawda, drugie dziecko w rodzinie to totalna rewolucja! Tym bardziej z takim maluszkiem jakim był Olaf, który też dużo czasu, opieki potzrebiwał bo ani nie jadł sam, ani sam się nie ubrał itp. Podwójne obowiązki a nawet potrójne bo nowe stresy!
Z mężem mieliśmy "na pieńsku" przez dobre 3-4 miesiące. Stres, zmęczenie, niewyspanie dało nam w kość! bark czasu dla siebie i w ogóle ciężko było! Teraz wychodzimy na prostą i stwierdziliśmy, że dzieci w rodzinie to taki test na małżeństwo czy to przetrwa :))) Przetrwaliśmy, ale powiem szczerze, że nie dziwię się, że ludzie zaczynają się nienawidzić zamiast kochać.......Smutne to trochę.
 
Marta no niestety, nad tym trzeba pracować i mocno pilnowac aby nic nam nie umknęło. U nas były momenty kryzysowe, ale nigdy tak, ze odsunęłam A na bok. Teraz to wogóle muszę powiedzieć że pełnia szczęścia, mimo, że finansowo różnie.

Dziunka ja własnie pamiętam jak kiedyś napisalaś, ze teraz jak są dzieci to A właściwie mogłoby już nie być :). Ale widze, ze to się zmieniło :)
Ja popełniam wciąż ten błąd że zbyt wiele biorę na siebie i oczekuję że M pewnie rzeczy zauważy ze są do zrobienia, bo są oczywiste. Ale niestety dla niego nic nie jest oczywiste :). On się czasem sam z siebie śmieje, po tej kłótni np. czytali z Alą jakiś notesik i M mówi do niej (a tak naprawde do mnie): "widzisz to jest taki notesik w którym mam zapisuje sobie, ze jak jest ciemno to trzeba iść spać". to się uśmiałam że to chyba jest taki jego notesik w którym sobie zapisuje że że po krokiem lewą nogą robimy krok prawą.. :)

Eh, na dłuższą metę to jednak nie jest śmieszne, bo przez to że M nie robi nic kompleksowo sam (poza sprzątaniem) to nie docenia tego ile ja mam roboty czasem z Alą i jakie to jest męczące. I nie zdaje sobie sprawy że przy 2 dzieci bedzie tego 2 razy więcej.
 
Agrafka, ja przy drugim dziecku nauczyłam się mówić wprost swojemu mężowi, czego oczekuję, co ma zrobić, przygotować...Życie weryfikuje nasze zachowania :) Będzie dobrze!
 
Tak, były kryzysy, tak jak powiedziałam, ale teraz jest super. Ale szczerze mówiąc czekam aż wyjedzie, bo wtedy życie ładnie mam poukładane:-D tak sobie żartuję;-):-D
 
Martolinka ja tez potrafie swojego wykorzystac:zawstydzona/y:
Jedyne co mnie wkurza to to, że Kuba ma już takie ubrania, w ktorych chodzi tylko po domu no i wiadomo ładnieszje na wyjscie a moj jak na zlosc zawsze Go ubierał odwrotnie, jak raz zobaczylam, w jakim dresiku wzial Go do fryzjera to myslalam, ze padne, oczywiscie był czysty ale jakby po mlodszym bracie:wściekła/y: nie pomyslal, ze to już do schowania:/
a na koncu stwierdził, ze lezało w szafce, ok ale przeciez jak Go ubrał to slepy by zobaczył ze nogawki za krotkie i rekawki:tak:
Zrobi wszystko i tak jak wspomnialam wykorzystuje to:zawstydzona/y:
jak sie gdzieś zbieramy to juz wie, ze On ma sie ubrac, umyc itp razem z Kubą, ubrać Kube a ja przed lustrem stoje w tym czasie:-D
i wszyscy na czas jestesmy gotowi:tak:
 
mój to się nie da wykorzystać. Owszem, zrobi wszystko ale nie za dużo i to jak wyraźnie powiem co. Jak wyjdę to owszem, oporządzi dzieci, głodne i brudne nie bedą ale tak po męsku, ubrane w cokolwiek a do jedzneia po najmniejszej lini oporu np parówka z suchym chlebemm w garść.

Ja sobie nie przypominam żebyśmy po 2 dziecku mieli kryzys, raczej lekko nam to przeszło
 
mój to się nie da wykorzystać. Owszem, zrobi wszystko ale nie za dużo i to jak wyraźnie powiem co. Jak wyjdę to owszem, oporządzi dzieci, głodne i brudne nie bedą ale tak po męsku, ubrane w cokolwiek a do jedzneia po najmniejszej lini oporu np parówka z suchym chlebemm w garść.

Ja sobie nie przypominam żebyśmy po 2 dziecku mieli kryzys, raczej lekko nam to przeszło

co do jedzenia to z moim M podobnie, jak nie zostawie nic gotowego tylko napisze co ma Ali zrobić to zrobi byle jak, albo zabierze ja na frytki do McDonalda :). Takze jak soatją razem to wiem że musze naszykować wcześniej caly obiad tylko do podgrzania, bo nawet jak każę mrożone warzywa ugptowac samemu to tego nie zrobi raczej.

Kilolku, a ja coś kojarzę że parę razy groziłaś że się rozwodzisz :).
 
Ja tak na szybko, bo jestem padnięta..inne wątki jutro nadrobię;-)
Po wizycie: Martusia waży już 2660g
shocked.gif
yes2.gif
, więc cholercia, chyba będzie większa niż Marysia..leży główką w dół, moje ciśnienie ok, szyjka w normie, wód płodowych jest także w normie. Następne badanie za dwa tygodnie - 2 listopada..jak to lekarka stwierdziła, przed nami ostatnia prosta
shocked.gif
biggrin.gif
 
reklama
Do góry