reklama
AniaSm
Fanka BB :)
agrafka słodziutki jest i tak słodko śpi
martolinka no u mnie też Kuba był większy od Leny w tym wieku
martolinka no u mnie też Kuba był większy od Leny w tym wieku
E
etna36
Gość
Mały śpi więc i tu weszłam Was poczytać, super Wojusie mamy na bb nie ma co , aż mi się łezka w oku zakręciła że Paweł ciągle sam (niewierze że to napisałam )
martolinka
Mama i nie tylko :-)
Etna ja też nie wierze;-)ta co się zapiera rękami i nogami i czym się da
Jako na drugą ciążę mam glupie pytanie ;-) hahaha
jak sie odczuwa bóle porodowe? juz pisze o co mi chodzi ;-)
z Tomem mialam tylko i wylacznie bóle krzyżowe i nie mam pojecia czego sie spodziewac, jak beda inne...
To to samo uczucie jak przy @ tylko silniejsze?
Prosze o nie śmianie sie ;-)
jak sie odczuwa bóle porodowe? juz pisze o co mi chodzi ;-)
z Tomem mialam tylko i wylacznie bóle krzyżowe i nie mam pojecia czego sie spodziewac, jak beda inne...
To to samo uczucie jak przy @ tylko silniejsze?
Prosze o nie śmianie sie ;-)
WOJTUSIE SĄ CUDOWNEEEE !!!!
LOTKA trudno powiedzieć. Ale coś tak jak piszesz, mnie bolało w dole brzucha na początku i bardzo mnie mdliło. Lekarka powiedziała mi, że to naturalny objaw bo organizm chce się oczyścić na pewno nie przegapisz.
LOTKA trudno powiedzieć. Ale coś tak jak piszesz, mnie bolało w dole brzucha na początku i bardzo mnie mdliło. Lekarka powiedziała mi, że to naturalny objaw bo organizm chce się oczyścić na pewno nie przegapisz.
AniaSm
Fanka BB :)
lotka za pierwszym razem czyściło mnie ze 2 dni , biegałam co chwilę a potem się zaczeły skurcze , za drugim razem miałam skurcze dość regularne i bardzo bolesne , ale na początku bolał mnie brzuch jak na @ tylko nie tak ciągle a z przerwami
Lotka - ja w zasadzie przy Hance też miałam krzyżowe, przy Gośce stawiał mi się brzuch, jakaś taka byłam cała obolało- rozwalona... nie czyściło mnie, ale nie mogłam już leżeć, wszystko mnie denerwowało, bóle miałam jak na @ , zaczęło bardziej boleć jak pękł mi worek owodniowy, wtedy wiedziałam, że Gonia się szykuje na świat. A w szpitalu nawet na ktg nie było skurczy aż takich by świadczyły o porodzie.;-)
reklama
Mama_i_Marcel
Listopadowa mama '09
Achhhhhhhhhh wróciłam do tego tematu bo mnie nurtuje chyba musze sie wygadac.
Otóż poczytałam Wasze wypowiedzi co do relacji dzieciaczkowo-matczynych i mam nadzieje ze podwójne i potrójne mamcie jakoś to ogarną W koncu determinacja matczyna nie zna granic.
Myśląc znow nade mna i Marcelem zastanawiam się czy to On jest tak wylewny czy taka to wieź między nami, ale.... słowo harcerza ;p buziakuje mnie milion razy dziennie, nie wyobraża sobie jakiejkolwiek czynności beze mnie, pyta sie gdzie ide, zapewnia mnie że bedzie sie o mnie martwił. Jak go musze z dziadkami na chwile zostawic to mówi ze mu przykro, a jak wracam to pierwsze słowo "majtwiłem sie o ciebie", "tęskniłem za toba "itp. Masakra mówie Wam dziadek mówi ze to juz przesada. Nie rozstanie sie ze mna czy dziadkami bez solidnego pożegnania, wycałowania, zapewniena ze kochamy, czekamy itp. Po prostu Marcel ma tak silną potrzebę okazywania uczuć ze potrafi w czasie zabawy przyleciec do mnie albo nawet zatrzymać sie, zejsc z rowerka i przytulić się mówiąc po setki razy ze jestem świetna, extra i najcudowniejsza. Zaskakują mnie jego słowa bo mówi ze jestem śliczna, kochana, ładnie pachne itp Potrafi nawet skomplementować w momencie jak sie gdzies wybieramy i sie po raz en-ty przeglądam w lustrze to potrafi powiedzieć ładną masz sukienkę czy spodnie. Serio taki słodziak z niego. nie chce tez zeby z niego wyrosły ciepłe kluchy taki wiecie..... bardziej damski niz męski ale cóz, póki co Marcel ma dwa oblicza: jest bardzo czuły i wylewny w uczuciach ale jest tez rozbójnikiem do kwadratu ;]
Tak samo ja wobec niego nie umiem się na tulić, wycałować, co chwile mówimy ze sie kochamy. Takie papużki nierozłączki z nas. To sie nie da opisac jaka więź nas łączy silna. Sadze ze zadne z nas nie istnieje bez drugiego. Kazda moja sekunda zycia przepełniona jest Marcelem. I powiem Wam ze rozłąka i jakby zniknięcie ojca ma na pewno wpływ na to ze wiecej jakby miłosci przelał na mnie i bardziej mnie pilnuje ale z mojej strony to wyluzowanie, brak stresu, poniżenia - jednym słowem wyciszenie nerwów spowodowało ze nie zamartwiam sie tyle, patrze na wszystko z radością, ciesze sie kazdym dniem z Marcelem, dziecko nie mówi do mnie "mamo czemu jestes smutna" albo "mamo nie płacz". Po prostu miejsce i czas który wtedy zajmowały zmartwienia teraz wypełniam Marcelkiem i moge sie skupić tylko na pozytywnych emocjach ;] I Marcel też to czuje ze ja to wszystko lepiej odbieram ;p
Żem sie rozpisała hohohooooooo
Otóż poczytałam Wasze wypowiedzi co do relacji dzieciaczkowo-matczynych i mam nadzieje ze podwójne i potrójne mamcie jakoś to ogarną W koncu determinacja matczyna nie zna granic.
Myśląc znow nade mna i Marcelem zastanawiam się czy to On jest tak wylewny czy taka to wieź między nami, ale.... słowo harcerza ;p buziakuje mnie milion razy dziennie, nie wyobraża sobie jakiejkolwiek czynności beze mnie, pyta sie gdzie ide, zapewnia mnie że bedzie sie o mnie martwił. Jak go musze z dziadkami na chwile zostawic to mówi ze mu przykro, a jak wracam to pierwsze słowo "majtwiłem sie o ciebie", "tęskniłem za toba "itp. Masakra mówie Wam dziadek mówi ze to juz przesada. Nie rozstanie sie ze mna czy dziadkami bez solidnego pożegnania, wycałowania, zapewniena ze kochamy, czekamy itp. Po prostu Marcel ma tak silną potrzebę okazywania uczuć ze potrafi w czasie zabawy przyleciec do mnie albo nawet zatrzymać sie, zejsc z rowerka i przytulić się mówiąc po setki razy ze jestem świetna, extra i najcudowniejsza. Zaskakują mnie jego słowa bo mówi ze jestem śliczna, kochana, ładnie pachne itp Potrafi nawet skomplementować w momencie jak sie gdzies wybieramy i sie po raz en-ty przeglądam w lustrze to potrafi powiedzieć ładną masz sukienkę czy spodnie. Serio taki słodziak z niego. nie chce tez zeby z niego wyrosły ciepłe kluchy taki wiecie..... bardziej damski niz męski ale cóz, póki co Marcel ma dwa oblicza: jest bardzo czuły i wylewny w uczuciach ale jest tez rozbójnikiem do kwadratu ;]
Tak samo ja wobec niego nie umiem się na tulić, wycałować, co chwile mówimy ze sie kochamy. Takie papużki nierozłączki z nas. To sie nie da opisac jaka więź nas łączy silna. Sadze ze zadne z nas nie istnieje bez drugiego. Kazda moja sekunda zycia przepełniona jest Marcelem. I powiem Wam ze rozłąka i jakby zniknięcie ojca ma na pewno wpływ na to ze wiecej jakby miłosci przelał na mnie i bardziej mnie pilnuje ale z mojej strony to wyluzowanie, brak stresu, poniżenia - jednym słowem wyciszenie nerwów spowodowało ze nie zamartwiam sie tyle, patrze na wszystko z radością, ciesze sie kazdym dniem z Marcelem, dziecko nie mówi do mnie "mamo czemu jestes smutna" albo "mamo nie płacz". Po prostu miejsce i czas który wtedy zajmowały zmartwienia teraz wypełniam Marcelkiem i moge sie skupić tylko na pozytywnych emocjach ;] I Marcel też to czuje ze ja to wszystko lepiej odbieram ;p
Żem sie rozpisała hohohooooooo
Ostatnia edycja:
Podziel się: